Zatrute życie Marilyn

autor:
gatunek:
dramat
liczba postaci:
2
opis:
Tytuł oryginalny: "La vida imposible de Marilyn" Czasem trudno jest być matką. Czasem trudno jest być dzieckiem. Zwłaszcza jeśli jest się związanym z rodzicem gordyjskim węzłem toksycznej relacji. David Barbero znakomicie kreśli portret takiego związku na bazie życiorysu blond bożyszcza – Marilyn Monroe. Czy tak, jak to opisał, było naprawdę? Któż to może wiedzieć? Pogoń za sławą i sukcesem, żądza władzy i bogactwa, choroba psychiczna, frustracje, lęki i wielkie ambicje matki to motywy przewodnie tej sztuki.
fragment tekstu:
Zatrute życie Marylin

Osoby:
Marilyn (Monroe)
Gladys - jej matka

1. SPOTKANIE PO LATACH

Gladys prasuje. Jej mieszkanie odzwierciedla niezbyt pomyślną sytuację finansową. Przeszkadza jej głośny dzwonek do drzwi. Przerywa swoje zajęcie i idzie otworzyć.

Nie jest w stanie ukryć zdziwienia stając twarzą w twarz ze swoją córką, która trzyma w ręce paczkę z cukierni.

MARILYN: Cześć, mamo!
GLADYS: Co za niespodzianka! Moja córka Norma Jean przyjechała się ze mną zobaczyć po latach zupełnego zapomnienia.

Ironia matki kontrastuje z radością i serdecznością córki.

MARILYN: Tak przyjmujesz swoją córkę po takim okresie niewidzenia?
GLADYS: Jestem zaskoczona, że cię widzę.
MARILYN: Dziś kończę osiemnaście lat. Przyszłam, żeby razem z tobą świętować swoje urodziny.
GLADYS: Co przyniosłaś?
MARILYN: Twój ulubiony tort czekoladowy.
GLADYS: Przynajmniej masz jeszcze dobrą pamięć. Postaw go tam. Muszę dalej pracować. Rok temu wyrzucili mnie z wytwórni filmowej i nie znalazłam innej posady poza prasowaczką w restauracji. Skoro już przyszłaś, mogłabyś mi pomóc.
MARILYN: Co mam zrobić?
GLADYS: Poskładaj te serwetki.

Dziewczyna przyjmuje to zajęcie jako sposób na zostanie dłużej ze swoją matką, jako że ta ostatnia nie wykazuje większego zainteresowania przedłużaniem rozmowy.


MARILYN: Tak?
GLADYS: Jeszcze raz na pół. Po co przyjechałaś?
MARILYN: Już ci mówiłam. Przyjechałam, żeby spędzić z tobą moje urodziny i zjeść razem ten tort.
GLADYS: Czego ode mnie chcesz?
MARILYN: Niczego. Tylko pobyć z tobą.
GLADYS: To ja cię urodziłam i znam cię jak zły szeląg. Przyjechałaś, żeby mnie o coś prosić. Im szybciej mi to powiesz, tym szybciej ja ci odpowiem. Jeśli przyjechałaś prosić mnie o pieniądze, uprzedzam cię, że nic nie mam.
MARILYN: Ale z ciebie niedowiarek. Od dziś będziemy razem obchodziły urodziny. I twoje, i moje.
GLADYS: Ja nie obchodzę urodzin. Jestem na to za stara.
MARILYN: Chcę spędzić z tobą trochę czasu, bo jesteś moją matką.
GLADYS: Wcześniej też nią byłam. Mimo to, zostawiłaś mnie, żeby wyjść za mąż za tego imbecyla i zrujnować sobie życie mając szesnaście lat. Mnie zresztą też.
MARILYN: Nie miałam innego wyjścia. Ty nie mogłaś się mną zajmować. Przynajmniej tak mówiłaś.
GLADYS: Znowu będziesz mnie obwiniać o to, że cię zostawiłam? No? Zostaw te serwetki!
MARILYN: Co się dzieje?
GLADYS: Nie chcę, żebyś mówiła, że cię wykorzystuję. Idź sobie!
MARILYN: Jatego nie powiedziałam.
GLADYS: Teraz nie. Ale mówiłaś to. I dalej tak myślisz. Jeśli cię zostawiłam, nie jestem teraz godna żebyś ze mną zamieszkała.
MARILYN: Nie mówmy już o tym. Świętujmy moje urodziny.
GLADYS: Nadal tak myślisz. Wyduś to z siebie! Nie mówisz tego, bo czegoś ode mnie chcesz.
MARILYN: Jeśli tak bardzo tego chcesz, to to powiem. Nadal tak myślę! Zostawiłaś mnie i dlatego przydarzyło mi się to, co mi się przydarzyło.
GLADYS: Ale co się stało?
MARILYN: Zostawmy już to. Mamo, chcę być szczęśliwa i proszę cię, żebyś mi w tym pomogła.

Słysząc o szczęściu Gladys przerywa swoją pracę i zmienia się jej wyraz twarzy. Robi się bardzo napięta.


GLADYS: Ty i ja nie możemy być szczęśliwe!
MARILYN: Czemu nie?
GLADYS: Bo nie. Zapamiętaj to sobie do końca życia. Ty i ja nie możemy być szczęśliwe!
MARILYN: Mówisz to, żeby mi dokuczyć. Przyszłam w świetnym humorze i nie pozwolę ci zepsuć całego popołudnia. O ile się zakładasz, że uda mi się być szczęśliwą?
GLADYS: Nie zakładam się. Ale nie osiągniesz tego.
MARILYN: Osiągnę, bo staram się ze wszystkich sił.
GLADYS: Mówiłam ci, żebyś zostawiła te serwetki! Usiądź. Jeśli przyjechałaś, żeby ze mną zamieszkać, to znaczy, że może ci się przytrafić to samo o czym nie chciałaś mi opowiedzieć.
MARILYN: Nie przyjechałam, żeby z tobą zamieszkać.
GLADYS: I tak byś nie mogła. Nie myśl, że mogę teraz żyć tak jak wtedy, kiedy byłam montażystką w filmie.
MARILYN: Musisz tylko powiedzieć moim teściom, że chcesz, żebym z tobą zamieszkała. Tylko powiedzieć, nic poza tym.
GLADYS: Czemu chcesz się od nich wyprowadzić?
MARILYN: Chcę być wolna. Oni zatruwają mi życie. Całymi dniami mnie szpiegują.
GLADYS: Gdzie jest twój mąż?
MARILYN: Zaciągnął się na ochotnika. Pojechał na wojnę w Europie.

(...)

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...