Alicja na cztery klucze wiolinowe

Zapowiedzi były obiecujące: rock opera w teatrze dla dzieci czy musical dziecięcy na najwyższym poziomie w teatrze lalkowym. Nazwiska reżyserów i ich bogate doświadczenie przy realizacji różnych produkcji miało być gwarantem sukcesu. Ich energia przy pracach nad "Alicją w krainie czarów" przyciągała uwagę tych, którzy sceptycznie podchodzili do pomysłu inscenizacji tak obrosłego w mity i pomysły tekstu Lewisa Carolla. No, cóż...udało się ponownie

Spod „batuty" dwójki reżyserów wyszło dzieło interesujące scenicznie i kostiumowo. Przede wszystkim liczne wątki powieściowe ograniczono do niezbędnego minimum, aby pokazać Alicję dzielnie „kroczącą po pięciolinii", w celu przechytrzenia Królowej Kakofonii. Główna bohaterka ratuje bajkowy świat przed muzyczną zagładą, zdobywając cztery klucze wiolinowe. Ocala różne rodzaje muzyki i nie dopuszcza do zachwiania równowagi w „przemyśle" muzycznym. Tak więc w głównym obiegu pozostaje jazz, blues, rock, opera, pop i hip hop, a w naturalny sposób bohaterowie rezygnują z mieszaniny stylów, czyli „rąbanki" dj-skiej. Prawda i historia muzyki wygrywają współczesny wyścig za populistycznym poklaskiem i jednocześnie osobistymi upodobaniami tyranki, czyli Królowej Kakofonii. Finał jest obiecujący dla przeciętnego odbiorcy muzycznego.

Połoński i Staniek zaprosili do współpracy znakomitą Evę Farkasovą, autorkę scenografii i kostiumów. Otrzymaliśmy więc barwną, pomysłową adaptację, z dopracowanymi szczegółami. Największą uwagę przyciągał Królik Jazzman (Jacek Majok) - w białym smokingu, skonstruowanym jakby był poruszany przez wiatr oraz Gąsienica i Kapelusznik Rockman w jednym, czyli Piotr Kłudka. Mieliśmy niebywałą okazję zobaczyć zieloną, dymną fajkę napędzaną siłą mięśni śpiewającego w systemie ciągłym Gąsienicy czy niecodziennych rozmiarów czapkę Kapelusznika (choć buty również były ciekawe-z solidną cholewką, ale bez palców). Stylowo ubrana była Królowa Kakofonia (Edyta Janusz Ehrlich) - reprezentowała styl mody gothic. Nie pierwszy to raz w Teatrze Miniatura ta aktorka ma demoniczne emploi dzięki czeskim autorom kostiumów , rok temu znakomicie zagrała Królową Mordenę w równie atrakcyjnym stroju złej władczyni.

Jerzy Połoński i Jarosław Staniek, pracując nad „Piotrusiem Panem" w Gdańsku, przygotowali dwuaktowy spektakl, gdzie pierwszy akt wyraźnie był czytelniejszy od drugiego, jakby niedokończonego. W „Alicji w krainie czarów" czytelny jest akt drugi, z klarowną osią dramaturgiczną, akcja rozgrywa się w dobrym tempie, z ciekawymi układami choreograficznymi i wspólnym śpiewem. Tytułowa Alicja, Katarzyna Kurdej (z Teatru Muzycznego w Gdyni), na scenie porusza się swobodnie i równie swobodnie śpiewa. Nie ma mocnego głosu, ale poszczycić się może umiejętnościami śpiewu w różnych tonacjach. Widać u niej inne przygotowanie sceniczne niż u pozostałych aktorów, przyzwyczajonych do małych rozmiarów głównej sceny Teatru Miniatura. Niemniej na słowa uznania zasługują Piotr Kłudka za stworzenie dwóch charakterystycznych ról, Andrzej Żak, bo w końcu zaśpiewał (co, jak się okazało, jest jego atutem) i Dawid Sęk w roli Kota z Cheshire. To był bardzo dobry pomysł, aby w roli kota obsadzić kogoś, kto ćwiczy capoeirę, co na scenie okazało się wyjątkowo widowiskowe i wprawiało dzieci w zachwyt, jak w cyrku. Na osobne słowa uznania zasługuje Edyta Janusz Ehrlich. W tym przedstawieniu miała możliwość pokazania swoich tanecznych i muzycznych zdolności, które zdecydowanie powinny zostać wykorzystane w ciekawych, niestandardowych produkcjach muzycznych w teatrze. Wrażliwość muzyczna, wyczucie sceny i umiejętność pracy zespołowej, to wyróżniki w jej pracy. Z ogromną przyjemnością ogląda się wszechstronnie przygotowanego do roli i zawodu aktora.

„Na Alicję w krainie czarów" trzeba przyjść. To widowisko dla dużych i małych (chociaż ze względu na walory edukacyjne, mali więcej skorzystają), muzycznie ciekawych i mało zainteresowanych, to plastyczny teatr lalkowy, pełen tajemniczych przedmiotów i postaci, przyciągających atrakcyjnym strojem i zachowaniem.



Katarzyna Wysocka
Port Kultury
2 listopada 2011