Co znaczy włoski temperament?

W mroźny, listopadowy dzień, po wejściu do Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, pozostawieniu płaszcza w szatni i udaniu się na pierwsze piętro teatru, zmarzniętego widza czeka zaskoczenie. Oto w samym środku rzeszowskiego foyer stoi... wanna. Któż wpadłby na pomysł kąpieli w tym miejscu w tak zimny dzień? – oczywiście artysta.

 

Niebawem z teatralnej sali wychodzi dwóch mężczyzn. Jeden z nich zajmuje miejsce w wannie, a drugi nadskakuje mu, spełniając wszystkie jego zachcianki, samotnie powracając następnie na scenę. Wkrótce rozpoczyna się właściwa fabuła „Awantury w Chioggi" w reżyserii Pawła Aignera oparta na sztuce Carla Goldoniego.

Z mroźnego Rzeszowa za sprawą gości z Gdańska – Teatru Wybrzeże, przenosimy się do Włoskiego miasteczka Chioggi, w którym to pięć kobiet prowadzi plotkarską dysputę, w oczekiwaniu na powrót miejscowych mężczyzn z rejsu. Jak przystało na przybyszów znad polskiego morza, gdańszczanie przywieźli ze sobą tony piasku, który, rozsypany na scenie teatru, stworzył prowizoryczną plażę. Na niej powstało molo, drewniane włoskie domki oraz (w oddali) symboliczne morze - stworzone przez Magdalenę Gajewską.

Nie pora jednak na opis scenografii, ponieważ dyskusja kobiet, przeradza się naraz w gwałtowny konflikt, podsycany dodatkowo przez Toffolo Pantofla Gamajdę (Adam Turczyk). Lucietta (Agata Bykowska) – ukochana Titta-Nane (Grzegorz Otrębski) pozwala Toffolo Pantoflowi Gamajdzie poczęstować się gorącymi wypiekami, co, w świetle odkrycia, iż jest ona zaręczona z Titta-Nane, w opinii pozostałych kobiet wydaje się być nie w porządku.

Wtedy, w samo epicentrum sprzeczki, której zagasnąć nie pozwala żadna z zaangażowanych w nią osób, rychło w czas - pojawiają się mężczyźni. Jeśli wydaje się Państwu, że będą oni w stanie zapanować nad powstały chaosem, to niestety są Państwo w błędzie. Zostają oni wciągnięci w awanturę i następuje eskalacja i tak już intensywnego sporu.

Osobą predystynowaną do zażegnania konfliktu okazuje się być koadiutor Isidoro Świszczypała (Grzegorz Gzyl). Pojawia się on na scenie nieco spóźniony – wszak musiał najpierw opuścić zajętą uprzednio wannę. Nie zjawia się jednak na tyle późno, aby nic nie zaradzić – postanawia przesłuchać strony konfliktu. Nie jest to jednak zadanie łatwe biorąc pod uwagę, że temperament kobiet wychowanych w słońcu słonecznej Italii, łączy się tutaj z chęcią udowodnienia – sobie i innym – przewagi merytorycznej nad pozostałymi uczestnikami sporu.

Oprócz trudnego choreograficznie zadania, jakim jest podążanie za fabułą spektaklu, podczas ciągłego wykonywania akrobatycznych sztuczek, aktorzy musieli jeszcze pokonać problem zmiany sposobu gry pod realia rzeszowskiej sceny. Każdy krok musiał być idealnie wyliczony i dostosowany nie tylko do tempa spektaklu, ale też pozostałych aktorów, którzy równie aktywnie współtworzyli spektakl. Aktorzy przygotowywali się do tego niełatwego zadania pod okiem profesjonalnego gimnastyka trudniącego się tym fachem na co dzień, a efekt jest naprawdę imponujący. Żółte, ciepłe światło, uprzednio już przeniosło nas do Włoch, z kolei stroje upewniły, że lato trwa tam w pełni – zwiewne koszule, kolorowe suknie, przepocone bluzy czy zmysłowe, skąpe stroje (głównie mężczyzn).

Aktorzy dobrze wyczuli farsę kryjącą się w tekście. Scena walki Gamajdy samego ze sobą, przechwałek Beppa na temat siły własnych mięśni dających mu możliwość położenia niejednego mężczyzny trupem (oraz ich siły oddziaływania na kobiety) czy podszyta erotyką scena koadiutora z Menolem (Janek Napieralski) świadczą o tym najlepiej. Nie potrafię stwierdzić którzy z aktorek i aktorów byli w tym spektaklu najlepsi, natomiast warto zwrócić szczególną uwagę na Grzegorza Gzyla – w absolutnie każdej scenie oraz na moment pojedynku sam na sam w wykonaniu Gamajdy.

Kiedy wydaje się, że powstałe nieporozumienia zostały już zażegane, zjawia się Titta-Nane wyglądający tak, jakby poczucie własnej godności walczyło w nim o lepsze z uczuciami do Lucietty. Lucietta natomiast ani myśli ułatwiać mu decyzji. Na scenę ponownie wkracza więc koadiutor, a spektakl kończy się wylądowaniem całej obsady w wodzie czy – jak chciałoby się wierzyć – w Morzu Adriatyckim.

Reżyseria: Paweł Aigner , autor tekstu: Carlo Goldoni scenografia: Magdalena Gajewska , kostiumy: Zofia de Ines, Obsada: Maciej Konopiński - Padron Toni Koszyk Zwany Ptasznikiem (Antonio), Katarzyna Kaźmierczak - Madonna Pasqua Patelnia, Agata Bykowska - Lucietta Trzepaczka, Jakub Nosiadek - Beppe Samochwał (Giuseppe), Michał Jaros - Padron Fortunato Głowacz, Małgorzata Oracz - Madonna Libera Flądra, Ewa Jendrzejewska - Madonna Libera Flądra, Katarzyna Z. Michalska - Orsetta Kluska (Orsolina), Urszula Kobiela - Checca Twarożnica (Francesca), Grzegorz Otrębski -  Titta-Nane Dorsz (Giambattista), Marzena Nieczuja Urbańska - Sorella Vicenza, Adam Turczyk – Toffolo Pantofel Gamajda (Cristoforo), Grzegorz Gzyl - Isidoro Świszczypała, Janek Napieralski - Il Comandador, Canocchia, Menola.



Teresa Wysocka
Dziennik Teatralny Rzeszów
3 grudnia 2022