Człowiek rodzi się jednak zły?

Słysząc wokół najnowszego spektaklu Lubuskiego Teatru hasła: "teksty osadzonych", "Krzywaniec", "więźniarką na premierę", można sobie "Nikt nie byłby mną lepiej. Koncert" wyobrazić bez oglądania: ech, kolejna porcja wywodów tych, które "siedzą za niewinność".

I może faktycznie początkowo sztuka duetu: Magda Fertacz (dramaturgia) - Łukasz Chotkowski (reżyseria) taką się wydawać... Choć nie! Rockowa moc z zaśpiewem Joanny Halszki-Sokołowskiej z zespołu Der Father, która wdziera się nam do głowy od pierwszej sceny, zaprzecza schematom. Od razu zwiastuje, że tu będzie inaczej. Że zaboli? Z bólem (głowy? serca?) wracali z Zakładu Karnego w Krzywańcu Fertacz z Chotkowskim po comiesięcznych warsztatach z autorkami. - Natężenie agresji i przemocy, jakiego te kobiety doświadczyły w życiu oraz sytuacja, jaką wymusza na nich więzienie, jest dla mnie czymś niewyobrażalnym - wyznał reżyser. Co sobie zatem wyobraził na scenie?

Dramat autorek (teksty napisały: Ewa, Mariola, Kasiulek, Kaśka D., Kret i Żmija) skojarzył z twórczością Szekspira, stąd suknie (kostiumy: Konrad Parol) z epoki noszą i aktorki (Elżbieta Lisowska-Kopeć, Hanna Klepacka), i aktorzy (Przemysław Kosiński, Dawid Rafalski). Że jesteśmy za kratami? Przypomina o tym tajemniczy strażnik, pilnujący nas z wysokości (w finale będzie miał śpiewające wejście). Postacie wyrzucają z siebie mroczne biografie. To w formie listu, to melorecytacji... Nagle robi się nieco zabawnie - na widok nagiej męskości. I jeszcze ten kabaretowy zabieg, by któregoś z widzów wyciągnąć na scenę. Ale śmiech szybko więźnie w gardle. Oto rozwija się wielki ekran i widzimy, jak skazane (za przestępstwa gospodarcze, rozboje, zabójstwo...) przemieniają się w Autorki, czasem rapujące, pracujące z aktorami. Ten dokumentalny wtręt rzecz uwiarygodnia, czyni szczerą, ale to, co robi Hanna Klepacka przy pomocy laleczek i ketchupu - poraża. Wbija w fotel. Stwierdzenie o człowieku, że rodzi się zły, wybija się ponad kaskadę słów, które wcale nie wybielają skazanych. Ta świadomość zła - przeraża. Teatr opuszczamy z niepokojem w sercu i świetną muzyką Der Father w uszach.



Zdzisław Haczek
Gazeta Lubuska
3 czerwca 2014