Czujemy się docenieni przez publiczność

Rozmowa z Dariuszem Wiktorowiczem, Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym Teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w Będzinie o mijającym sezonie oraz o planach na nadchodzący

Zofia Markowska: Jak ocenia Pan mijający sezon w Teatrze Dzieci Zagłębia?

Dariusz Wiktorowicz: Każdy sezon planuję biorąc pod uwagę dwa aspekty. Pierwszy z nich to aspekt artystyczny względem którego planuję nowe premiery i inne działania kulturalne. Drugi to aspekt finansowy, czyli plan budżetowy, który pozwoli na zrealizowanie zamiarów artystycznych. Zwykle dotacja z budżetu miasta przyznawana teatrowi nie wystarcza na realizację wielu przedsięwzięć. Pozostałych funduszy trzeba szukać gdzie indziej: w programach na przykład Instytutu Teatralnego czy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, u prywatnych sponsorów itp. Tak też zrobiliśmy i udało nam się pozyskać dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rok 2102 - uzyskaliśmy fundusze, na produkcję czterech premier. Jedna z nich miała miejsce w tym sezonie. Była to „Bajka-Zjajka”. Pozostałe trzy tytuły zostaną zrealizowane w nadchodzącym - do grudnia 2012 roku.

Wracając do pytania o miniony sezon - był on atrakcyjny i różnorodny pod względem jakości i liczby premier. Ruszyliśmy ze Sceną Inicjatyw Twórczych („Emigranci”, „Kartoteka”, ,,Święci osiedlowi”), Baby Sceną („Bajka-Zjajka”), mieliśmy dwie premiery dla dzieci („Przygody Zucha Tomcia Palucha”, „Magiczna Karuzela”) a nawet jedną premierę plenerową (z okazji IV Jarmarku Rzemiosła i Rękodzieła razem z Teatrem Arena przygotowaliśmy spektakl „Tajemnica Poliszynela” w oparciu o tradycję teatru jarmarcznego).

Jak pan myśli – czy publiczność doceniła Teatr w tym sezonie?

Tak, jestem o tym przekonany. Widzowie tłumnie przybywali na premiery, zwłaszcza na otwarcie Baby Sceny - sceny oferującej spektakle dla dzieci od pół roku do piątego roku życia. Na premierę „Bajki-Zjajki” przybyły całe rodziny, oczywiście z bobasami na ręku, które z wielkim oczarowaniem i zaciekawieniem śledziły losy bohaterów.

Śmiało mogę powiedzieć też, że wzrosła popularność regularnej sceny dla dzieci. Hitem stał się spektakl „Przygody Zucha Tomcia Palucha” w reżyserii Henryka Adamka, dzieci bardzo lubią to przedstawienie. Doceniła je także komisja Złotych Masek, która przyznała nominację kategorii rola w teatrach lalkowych Michałowi Piotrowskiemu, wcielającemu się w Tomcia.

Liczba prezentowanych spektakli w stosunku do roku poprzedniego uległa zwiększeniu, a co za tym idzie - zwiększyła się też liczba odbiorców no i wpływów z biletów. Ta tendencja świadczy chyba o tym, że widzowie są zadowoleni z naszych spektakli. Tendencję wzrostu obserwujemy od kilku sezonów i oby się ona utrzymała jak najdłużej.

Czy planuje Pan poszerzenie repertuaru Baby Sceny?

Zainteresowanie tą inicjatywą jest tak spore, że na pewno planujemy kolejne tytuły dla najnajów. Obecnie czekam na propozycję scenariusza do następnej bajki. Przygotowujemy się do tego, żeby może we wrześniu taką premierę wypuścić. Niewykluczone, że jak uzyska moją akceptację, to wkrótce zaczną się próby i produkcja będzie miała premierę na Baby Scenie już jesienią.

W ubiegłym roku Teatr Dzieci Zagłębia w Będzinie stworzył Scenę Inicjatyw Twórczych - jak Pan ocenia jej działalność? Jakie tytuły w jej ramach zostały zaprezentowane?

W przeciągu roku zaprezentowaliśmy trzy tytuły adresowane dla widzów dorosłych. Dwa z nich zostały od początku do końca wyprodukowanie przez nasz teatr. Mówię tutaj o „Emigrantach” i „Kartotece”, bardzo udanych spektaklach, które niestety były grane rzadko, ale spotkały się z dobrym przyjęciem publiczności. Trzeci tytuł to „Święci osiedlowi” powstały w koprodukcji ze Stowarzyszeniem Promocji Kultury Zielone Słońce z Dąbrowy Górniczej. Też bardzo ciekawie przyjęty.

Jeżeli chodzi o scenę dla dorosłych, to jeszcze nie jestem usatysfakcjonowany z jej działalności, Konsekwentnie jednak realizujemy spektakle. Wiem, że to jest bardzo trudne, żeby przyzwyczaić widza dorosłego do przyjścia tutaj - do teatru, które przecież kojarzony jest przede wszystkim ze spektaklami dla dzieci! Daję więc Scenie Inicjatyw Twórczych szansę na rozwinięcie się zwłaszcza, że scena dziecięca działa ponad 60 lat, a dla dorosłych dopiero rok! Wszystko jest jeszcze w ‘powijakach’ i za wcześnie na jakiekolwiek wyciąganie wniosków i oceny.

Konsekwentnie realizujecie spektakle, więc macie już w planach konkretne tytuły?

W planach, co więcej - w próbach (!) - są dwa tytuły: „Maria” Ireneusza Iredyńskiego w reżyserii Michała Kusztala oraz „Mroczna gra albo historie dla chłopców” Carlosa Murillo w reżyserii Henryka Adamka.

W następnych latach planujemy realizacje spektaklu z reżyserem zewnętrznym (wymienieni wyżej twórcy współpracują od paru sezonów z naszą sceną). Może wyreżyserowałby jakąś komedię - lekką, ale inteligentną? Chętnie włączyłbym w repertuar którąś ze sztuk Dario Fo, mojego ulubionego autora.

Jakie zmiany zaszły w Teatrze w minionym sezonie?

Zmieniła się trochę struktura organizacyjna, mamy kilka nowych działów: dział promocji, dział literacki i dział programowy i - mam nadzieję - że ten sztab ruszy ostro do pracy, dzięki czemu organizacja i promocja wydarzeń odbywających się w teatrze będą sprawniejsze co przełoży się na jeszcze większe zainteresowanie naszymi spektaklami.

W czerwcu odbyła się premiera „Magicznej Karuzeli” – spektaklu stworzonego we współpracy ze studentami śląskich uczelni. Skąd taki pomysł i czy był to dobry pomysł?

Tak, okazało się, że był to dobry pomysł, chociaż na początku taki się nie wydawał. Z ideą tą przyszła do mnie pani Beata Dzianowicz, opiekunka studentów reżyserii wydziału radia i telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Do powstania spektakl przyczynili się także studenci Akademii Sztuk Pięknych, którzy mieli przygotować projekty scenografii i kostiumów i Akademii Muzycznej, odpowiedzialni za muzykę. Prace nad projektem rozpoczęły się już w styczniu. Długo trwało przygotowanie oryginalnego scenariusza. Reżyserowanie zaczęło 7 studentów, skończyło dwóch. Zostali ci najbardziej wytrwali, nie powiem, że najbardziej zdolni, bo mógłbym urazić tamtą grupę. Ale ci, którzy nie przerazili się dyscypliną tutaj panującą i tym, że traktowaniem ich wraz z aktorami bardzo poważnie. Nie opiekuńczo, ale z dużą surowością. Wymagałem od nich po prostu profesjonalnego podejścia do tego spektaklu. Bo przecież nie była to zabawa, ale projekt w który zaangażowany został cały teatr - aktorzy, pracownie plastyczne, pracownicy merytoryczni.

Widownia z zainteresowaniem obejrzała spektakl i okazało się, że to bardzo fajne, przyzwoite widowisko. Powiedziałbym, że jedna z kreacji aktorskich - Ewy Zawady - warta jest szczególnej uwagi.

Od jesieni spektakl będzie w repertuarze Teatru Dzieci Zagłębia.

Prasa też się życzliwie wypowiadała o tym spektaklu. Zwracała uwagę na to, że nie jest to kolejna historia o Pinokiu, ale zupełnie nowa opowieść.

Tak. „Magiczna karuzela” to spektakl, który nie jest kolejną realizacją bajek już nam znanych. Powstał na bazie scenariusza napisanego przez grupę studentów, specjalnie na tę okazję. Można powiedzieć, że jest to taka współczesna bajka, dobrze przyjęta przez dzieci, chociaż trochę mroczna i tajemnicza.

W obecnym roku mija setna rocznica urodzin Jana Dormana, patrona Teatru. Czy w związku z tym planują Państwo uczcić jakoś swojego patrona?

Rok 2012, ze względu na rocznicę urodzin Jana Dormana, został ogłoszony przez Prezydenta Miasta Będzińskim Rokiem Kultury. W marcu odbyła się uroczysta Sesja Rady Miasta, podczas której przyznano liczne nagrody i odznaczenia ludziom, działającym w sektorze kultury. Muszę pochwalić się, iż zarówno ja, jak i pracownicy Teatru Zostali odznaczeni odznakami honorowymi. Agata Madejska, aktorka Teatru Dzieci Zagłębia z okazji jubileuszu 30-lecia pracy artystycznej oraz Henryk Adamek, reżyser Teatru Dzieci Zagłębia otrzymali odznaką honorową "Zasłużony dla Kultury Polskiej" nadaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Bogdana Zdrojewskiego. Jolanta Markowska, kierownik Pracowni Plastycznej Teatru Dzieci Zagłębia z okazji jubileuszu 30-lecia pracy odznaczona została srebrną „Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego” przyznaną przez Sejmik Województwa Śląskiego. Ja otrzymałem złotą „Odznaka Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego”.

Poza tym, Teatr już trzeci rok z rzędu celebruje jubileusz swojego powstania, a jego zamknięcie zbiega się z 100. rocznicą urodzin Dormana. Obchody 60-lecia Teatru rozpoczęliśmy w 2010 wystawą poświęconą Janowi Dormanowi i wydaniem jubileuszowego wydawnictwa, będącego swego rodzaju albumem, prezentującym wszystkie premiery, jakie miały miejsce w teatrze przez 60 lat. W roku 2011 odbyła się konferencja popularnonaukowa poświęcona twórczości Jana Dormana. W grudniu 2012 roku planujemy zamknąć obchody jubileuszowe i podsumować je w okolicznościowym wydawnictwie. Działania i wydawnictwa okolicznościowe poświęcone Dormanowi uważam za najwartościowsze, gdyż dzięki temu mamy możliwość propagować jego twórczość. 

Podobno pierwsza z premier nowego sezonu już we wrześniu i podobno nie będzie to spektakl dla dzieci?

To prawda - spektakl pt. „W brzuchu wilka”, którego premierę planujemy na 21 września nie będzie to spektaklem dla dzieci, ale dla młodzieży ponadgimnazjalnej i dla dorosłych. Chcemy tą premierą przyzwyczaić publiczność, że Teatr Dzieci Zagłębia to nie tylko bajeczki dla dzieci, ale to również mierzenie się literaturą, traktująca o współczesnych problemach, które nurtują socjologów, psychologów i nas dorosłych.

Czy to Pan będzie go reżyserował?

Tak, ale to nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, bo przecież mam w swoim dorobku liczne spektakle. „W brzuchu wilka”, to będzie spektakl gdzie główny wątek dramaturgiczny będzie pod względem wizualnym nawiązywał do dokonań Leszka Mądzika czy Tadeusza Kantora. Będzie też sumą moich dotychczasowych doświadczeń artystycznych.

Podobno odbył się casting na główną rolę do tego spektaklu...

Tak, z racji potrzeby i braku w naszym zespole aktorki w pewnym wieku przeprowadziliśmy casting na rolę Czerwonego Kapturka. Spośród 33 kandydatek wybraliśmy tę, która najbardziej odpowiadała naszemu wyobrażeniu. Jest nią Agnieszka Chodźba - bardzo młoda dziewczyna, która jeszcze nie jest aktorką, ale kształci się w tym kierunku - jest słuchaczką drugiego roku Studium Aktorskiego przy Teatrze Śląskim w Katowicach.

Oprócz Agnieszki, mamy jeszcze dwóch gościnnych aktorów występujących w spektaklu. Do współpracy zaprosiliśmy panią Elżbietę Okupską, aktorkę bardzo popularną w regionie, gwiazdę Teatru Rozrywki i Teatru Korez oraz Tomasza Dajewskiego, aktora-mima, związanego niegdyś z Wrocławskim Teatrem Pantomimy za czasów Henryka Tomaszewskiego. W resztę ról wcielą się osoby z naszego zespołu aktorskiego.

Czy jeszcze na jakąś premierę możemy liczyć w nadchodzącym sezonie?

Jak już wcześniej wspomniałem - dostaliśmy z Ministerstwa Kultury dotację na wykonanie czterech premier w 2012 roku. Póki co zrealizowaliśmy jedną - „Bajkę-Zjajkę”(premiera odbyła się 31 marca). We wrześniu będzie premiera „W brzuchu wilka”, o którym przed chwilą rozmawialiśmy. Trzecim ze spektakli realizowanych z dotacji ministerialnej będzie „Rozalinda” Neila Gaimana w reżyserii i adaptacji Krystyny Jakóbczyk. Będzi teo realizacja z imponująca scenografią, składającą się, między innymi, z piętrowej, pełnej tajemnic kamienicy. Do współpracy zaprosiliśmy: Piotra Salabera (muzyka), Henryka Konwińskiego (ruch) i Pavla Hubickę (scenografia i kostiumy).

Czwartą premierą finansowaną z dotacji będzie „Brzydkie kaczątko” w reżyserii Czesława Sieńko. Będzie to premiera dedykowana dzieciom przedszkolnym w wieku 2-5 lat. Mam nadzieję, że spektakl będzie cieszył się popularnością i że przedszkolaki będą chętnie przychodziły go oglądać.

No i być może uda nam się jeszcze z własnych funduszy wyprodukować nowy tytuł na Baby Scenę. Właściwie jest szansa, że do końca grudnia odbędą się aż cztery premiery!

Co na wiosnę - jeszcze nie wiem. Opracowujemy plan drugiego półrocza sezonu.

Kilka premier do końca roku to chyba bardzo duże przedsięwzięcie.

Tak, zwłaszcza, że dwie kolejne premiery, którymi rozpoczniemy nowy sezon wymagają ogromnych nakładów pracy. Mówię o spektaklach: „W brzuchu wilka” i o „Rozalinda”.

Przygotowanie kilku premier w cztery miesiące to jest trudne zadanie do wykonania, ale mam nadzieję, że wykonamy to zadanie koncertowo i że wszystko przebiegnie zgodnie z założonym planem, który wygląda tak, że co miesiąc odbywać się będzie jedna premiera.

Obecnie większość teatrów narzeka na zmniejszone dotacje. Jak to wygląda w przypadku Teatru Dzieci Zagłębia?

O dziwo, bardzo dobrze. Nasza dotacja utrzymana została na tym samym poziomie, a nawet zwiększona o dotację celową na niezbędne remonty i modernizację Teatru. W niedalekiej perspektywie przewidziana jest również przebudowa budynku, co, obok wielu miejskich inwestycji i rewitalizacji Wzgórza Zamkowego, pozytywnie wpłynie na polepszenie wizerunku Będzina. O postępujących zmianach mogliśmy się przekonać oglądając transmisję Tour de Pologne, który również z inicjatywy prezydenta Łukasza Komoniewskiego po raz drugi zagościł na będzińskich ulicach.

Czy Pan sobie czegoś życzy dla Teatru i siebie w tym nadchodzącym sezonie?

Przede wszystkim chciałbym, żeby wszystko, co zamierzyliśmy, udało się zrealizować. Ponadto, chciałbym, aby środowisko artystyczne zaczęło wreszcie zwracać uwagę na potrzeby teatru dla młodego widza. Nie rozumiem, dlaczego teatr młodego widza ciągle jest traktowany gorzej niż teatr, który kieruje swoją ofertę dla publiczności dorosłej. Od dawna staramy się wszystkich przekonywać, że - poprzez edukację teatralną i kulturalną - wpływamy na właściwy rozwój emocjonalny młodego człowieka. To rodzaj bardzo ważnej i odpowiedzialnej misji i chcemy być za nią docenieni i wreszcie nie być traktowani jako instytucja drugiej kategorii. 

Dziękuję bardzo za rozmowę.



Zofia Markowska
Dziennik Teatralny Katowice
28 lipca 2012