Dwie naukowczynie, jeden naukowiec

23 maja na Warszawskich Spotkaniach przyniósł „Badania ściśle tajne" wg Wyrypajewa w reżyserii Norberta Rakowskiego. Spektakl ten opowiada o badaniu, w którym bierze udział trójka respondentów – dwie naukowczynie, jeden naukowiec. Dwójka naukowców w z offu zadaje pytania, które bywają ogólne, bywają intymne.

Te informacje ponoć są potrzebne do celów badawczych i budowania profilu psychologicznego. I naukowcy ci działają jak Sokrates, tylko mniej chwytają za słówka. Pytają, są bardzo mili i kulturalni, ale im głębsze i bardziej obwarowane problemami etycznymi pytania zadają swoim bohaterom, tym bardziej uświadamiają im szkodliwość ich poglądów (najwięcej jest tam nie wprost wyrażonej krytyki ewolucjonizmu kulturowego oraz klasizmu). I jednocześnie uświadamiają impas, niemożliwość znalezienia dobrej odpowiedzi na postawione im pytania. Jest to świetny aktorsko spektakl – poza choreografiami grupowymi zazwyczaj jedno z trójki aktorów było na scenie samo, rozmawiało z głosami z offu, ale przede wszystkim monologowali oni. I podołali tym sytuacjom chaosu, dezorientacji, przewartościowań, konfrontacji z ich postępowaniem. Ten spektakl jest dobrze zrobioną krytyką ludzi uważających się za elitę intelektualną. Dlatego dobrze by było, żeby dużo jeździł po Polsce i skłaniał do myślenia.

24 maja w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych odbyły się dwa pokazy „Wujaszka Wani" w reż. Moniki Bogajewskiej z Teatru Ludowego w Krakowie. Scenografia w tym spektaklu jest klasycznie czechowowska – trochę działkowa? – może tylko folie na meblach i remontowo rozsypana klepka sugerują jakąś nietypowość miejsca. Tekst jest potraktowany bardzo serio, został bardzo starannie przeczytany i dogłębnie zrozumiany przez zespół. Każda rozmowa o pogodzie, których przecież w Wujaszku Wani jest pełno, ma swój ciężar. Dramaty postaci są wyraziste, kontekst umierania Ziemi staje się jakiś zaskakująco silny. Relacje pomiędzy bohaterami oraz ich rozterki życiowo-osobiste są uniwersalne, ale chyba zwolennikowi najnowocześniejszego teatru ten spektakl powinien przypaść do gustu – bo tym, co najniezwyklejsze w spektaklu Bogajewskiej jest chyba aktorstwo. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam cały zespół w sztuce tego typu, który tak równo i znakomicie ciągnąłby spektakl (szczególnie spiorunowały mnie role Piotra Pilitowskiego, czyli Wani, Roksany Lewak, Heleny, i Mai Pankiewicz, Soni, ale cały zespół spisał się na medal). A widziałam ten ponad dwuipółgodzinny spektakl grany po raz drugi tego dnia – po przerwie, która mogła mieć co najwyżej 20 minut. Tym większe brawa należą się aktorom. Gratulacje dla całego Zespołu.



Ewa Mazgajska
Dziennik Teatralny Warszawa
28 maja 2022