Grochowiak bez Grochowiaka

"Chłopcy" Grochowiaka,ale w wersji Adama Nalepy,wystawieni na dużej scenie Teatru Starego w Krakowie, bardziej przypominają kabaret czy tragifarsę niż refleksyjne studium starości.

Gdyby nie znało się tekstu sztuki ani zrealizowanego w 1966 r., nadal "wiecznie żywego", filmu Tadeusza Jaworskiego, z rewelacyjnym Kazimierzem Opalińskim w roli Kalmity, można by cieszyć się prezentem, który dostajemy podczas widowiska. Niewątpliwie są nim wspaniałe kreacje aktorskie. Kalitę, 75-latka, przed 10 laty oddanego przez żonę aktorkę do domu starców, kreuje Jerzy Trela. Jego małżonkę, raz do roku odwiedzającą przytułek i wspomagającą go - Anna Dymna. Prowadzące dom siostry - Anna Polony i Dorota Segda. Obie aktorki stworzyły znakomity duet prze bijający kreacje bohaterek w poprzednich realizacjach.Przerysowują postaci, wirtuozersko wyostrzają ich skłonność do dominacji i ustawiania świata (Segda), ale też mądrej oceny rzeczywistości (Polony). Przede wszystkim zaś prowokują, skłaniając do śmiechu i zamyślenia. Właściwie sam spektakl powinien skłaniać do refleksji nad starością jako jednym z trudniejszych etapów życia, zwłaszcza kiedy trzeba go przebyć w grupie, którą jest dom starców. Niestety, Nalepa uwspółcześniając sztukę, przenosi akcenty z tego, co istotne, na wyszydzenie zasad panujących w domu prowadzonym przez zakonnice. Wyśmiewa ich pobożność, pod którą kryją ambicje i interesy. Z jednej strony szafują pozdrowieniem "Szczęść Boże", z drugiej - raz po raz upokarzają podopiecznych. Ich chrześcijańska służba bliźniemu pozostawia wiele do życzenia. Te dodane do sztuki Grochowiaka teksty odciągają uwagę widza od istotnego problemu. A niewątpliwie jest nim pokazanie zdziecinnienia, wykluczenia z tzw. normalnego życia starszych, którzy zebrani w przytułku zachowują się właśnie jak chłopcy. Treścią ich życia stają się gierki z zakonnicami, znajdowanie sposobów, by je przechytrzyć i np. napić się wódki. Wymyślają sobie zastępczy świat, żeby skryć się w nim przed samotnością i śmiercią. 

Reżyser dzieli spektakl dwoma dokumentalnymi filmikami. W pierwszym młodzież mówi, co kojarzy jej się ze starością, w drugim seniorzy - co z młodością. Wypowiedzi niewiele wnoszą do stereotypowego obrazu ludzi w tych okresach życia. Zamiast tego ma się ochotę usłyszeć, jak chciał Grochowiak, że warto walczyć ze starością, mężnie znosić koleje losu. Wydaje się, że Nalepę zgubiła chęć uwspółcześnienia sztuki, zamiast opłacającej się wierności Grochowiakowi. Ale podobno tak jest dzisiaj trendy.



Barbara Gruszka-Zych
Gość Niedzielny
5 października 2012
Spektakle
Chłopcy