Klasyczna, współczesna bajka

Sztuka "O Rycerzu Pryszczycerzu" to klasycznie skrojona bajka: jest zamek, a w nim piękna królewna, dzielny rycerz, zbójnik, który na chwilę sprawia, że ów świat trzęsie się w posadach i czarownica, która nikomu nie czyni krzywdy. Choć realia sugerują, że jest bardzo stara, autorka otrzymała za nią wyróżnienie w XVII edycji Konkursu na Sztukę dla Dzieci i Młodzieży, organizowanym w 2006 r. przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu

W pewnym królestwie, Pięknogrodzie, królewna Pięknotka ma wyjść za mąż. Błazen ogłasza orędzie króla, iż odbędzie się przyjęcie, na którym mają stawić się zalotnicy. Cóż, wyboru wielkiego Pięknotka nie ma, ponieważ Błazen spóźnił się z zapowiedzią i przed parą królewską stawiają się tylko trzej mężowie, o jakże znaczących imionach: Książę Bławatek, Baron Modniak i Królewicz Piękniewicz.

Znęceni legendarną urodą Pięknotki, stają w konkury o jej rękę. Jednak, co tu kryć, każdy z nich zainteresowany własnym wyglądem, patrzy li tylko na urodę wybranki, nie podejmując z nią nawet rozmowy. I tego Pięknotka ma już dość. Pragnie, by ludzie dostrzegali jej zalety: pracowitość, wrażliwość i inteligencję, a nie tylko wygląd. Postanawia więc się oszpecić, by sprawdzić prawdziwe zamiary zalotników. Udaje się do chatki Wiedźmiły, która, jak na prawdziwą czarownicę przystało, urodą nie grzeszy, ale też i krzywdy nikomu bez powodu nie robi. Przyprawia królewnie wielki nos. Rycerz Pryszczycerz, który w zamku pojawia się przypadkiem i przygląda wszystkim tym scenom, wie, co królewna pragnie zrobić i towarzyszy jej w drodze do Wiedźmiły. Chciałby nie dopuścić do tego, lecz na próżno... Co ciekawe, on zmiany nosa zupełnie nie zauważa!

Po powrocie królewny do zamku, zalotnicy uciekają w popłochu, poza jednym Piękniewiczem, który żywi nadzieję, iż nos można łatwo przywrócić do dawnego stanu. Jednak, gdy okazuje się, że Wiedźmile Zbójnik-Psujnik ukradł księgę z zaklęciami i on nie traci już czasu. I znów Rycerz Pryszczycerz, którego dewiza brzmi: „Jeżeli mogę pomóc - to pomagam!", może się wykazać, ponieważ ochoczo podejmuje wyprawę w celu odzyskania księgi. Przychodzi mu to bez trudu, bo swym pięknym głosem i grą na lirze potrafi uspokoić Psujątko - dziecko Zbójnika.

Gdy wraca, a królewna zostaje odczarowana, staje się bohaterem i...mężem Pięknotki. Z jego twarzy znikają pryszcze (które ukrywał pod zawsze zamkniętą przyłbicą), a pojawiają się za to na licu Piękniewicza. No i młoda para żyła długo i szczęśliwie...

Historia ładna, tekst dobrze napisany, przeplatany kilkoma piosenkami, a morał: nie wygląd jest najważniejszy - powinien pozostać w dziecięcej wyobraźni. W spektaklu wykorzystano kilka ciekawych zabiegów: kukły grają wymiennie z aktorami, co urozmaica widowisko, a nie wprowadza chaosu; scenografia jest bardzo prosta, lecz wielofunkcyjna. Na środku sceny ustawiono sześcian, do którego aktorzy wchodzą, gdy mają odegrać scenę przy pomocy lalki.

Może być on zamkiem, a kiedy indziej chatą Wiedźmiły. Po bokach sceny stoi kilka sześcianów, pomalowanych w różne wzory. Mogą one służyć za siedzenia, za stół, mur otaczający zamek, wystrój chaty czarownicy czy zbójnika. Ta oszczędność w środkach wyrazu pozwala zwrócić większą uwagę widzów na samych aktorów. A jest na co popatrzeć, ponieważ mają barwne, zwiewne stroje zszyte z kawałków materiałów. Kukły korespondują z nimi kolorystycznie. Muzykę tworzą dźwięki śpiewane a capella przez chór. Nie są to konkretne słowa, a onomatopeje dopasowane nastrojem do konkretnych scen. Jeśli zaś chodzi o grę aktorską, to mam zastrzeżenia jedynie do postaci Błazna, który jest kluczową postacią, graną mało wyraziście. Postać tę odtwarza kobieta, a mnie się wydaje, że bardziej odpowiedni byłby mężczyzna o tubalnym głosie, większym zdecydowaniu w ruchach i gestach, swoistej „rubaszności", cechującej Błaznów.

Dzieci na widowni żywo reagowały na postacie, wśród których nie było takiej, której należałoby się bać. Nawet wiedźma czy zbójnik wzbudzały więcej śmiechu, niż strachu. To uważam za niezwykłą zaletę przedstawienia, ponieważ dzieci potrafią doskonale wyczuć dobre i złe charaktery w sztuce.

Spektakl przeznaczony jest dla dzieci powyżej piątego roku życia. Tego bym się trzymała, ponieważ trwa on stosunkowo długo (prawie godzinę z piętnastominutową przerwą), ze sceny płynie dużo słów nieprzerwanym niemalże potokiem, a i treści w nich przekazywane nie należą do prostych. Trzeba niejakiego osłuchania z innymi bajkami, by je pojąć. Jednak polecam z całego serca, bo jest to historia warta poznania.

Agata Hołubowska (ur.1981) - z wykształcenia teatralog i etnolog, z zamiłowania podróżniczka i fotograf-amator, a z potrzeby mama i zagorzała czytelniczka dziecięcych książek.



Agata Hołubowska
Qlturka
1 czerwca 2010