Komediowy początek sezonu

W sobotę Bałtycki Teatr Dramatyczny zainaugurował 60. sezon artystyczny. Diamentowe gody z widzami rozpoczął spektaklem "Motyle są wolne" w reżyserii Zbigniewa Lesienia.

To propozycja dla osób, które w teatrze szukają rozrywki, oddechu, oderwania od codzienności. Do swojej kawaleria w niezbyt uroczej dzielnicy Nowego Jorku zaprasza nas Don Baker, który marzy o karierze muzyka. Jego sąsiadką jest roztrzepana Jill, młoda, wyzwolona i wiecznie głodna. Dopiero po kilku minutach od ich spotkania Jill dowiaduje się, że Don jest niewidomy. - Co pan, ślepy? - pyta, gdy chłopak strzepuje popiół z papierosa w miejsce, gdzie na stole zawsze stała popielniczka.

- Tak.

- Co?

- Jestem ślepy.

- Ale niewidomy, czy krótkowidz?

- Przecież nie przedstawiam się: "Jestem Don, ślepy, jak nietoperz" - tłumaczy chłopak.

I zaczyna się spektakl oparty na dialogu. Dobrze napisanym dialogu.

Don wyrwał się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki. Chce dorosłego życia, odpowiedzialności. Jill, najpierw nieco onieśmielona, szybko poddaje się urokowi chłopaka. I kiedy bawią się w najlepsze, wpada matka...

Jest trochę śmiechu, jest ciepła historia, są też mądrości, które wypowiada Don. - Mnie tylko ludzka litość doprowadza do szału - tłumaczy Jill. A kiedy ona boi się związać i chce uciec od chłopaka, mówi jej: - Jesteś emocjonalnie niedorozwinięta. I to jest prawdziwe kalectwo.

W sztuce prawdziwą metamorfozę przechodzi matka Dona. Od osoby, która skupia się na "technicznych potrzebach" życia syna, po życiowo mądrą kobietę, która wspiera, ale nie wyręcza. Don pokazuje siłę i upór, które pozwalają walczyć z niepełnosprawnością. Wreszcie Jill dowiaduje się, czym jest prawdziwa wolność.

Spektakl ogląda się dobrze, Jest spójny i dynamiczny. Nic dziwnego - Zbigniew Lesień po raz trzeci pracował nad tym tekstem. Upowszechniać go z pewnością warto, bo mimo lekkości ma swoją głębię.

Nie można się tylko oprzeć wrażeniu pewnego infantylizmu. Akcja ma miejsce w ciągu jednego dnia i tyle wystarczyło, by dwoje młodych się w sobie zakochało i musiało podejmować ważne decyzje. Ten drobiazg rekompensuje gra aktorów. Szczególnie Małgorzaty Wiercioch w roli matki. Za tę rolę w filmowej adaptacji "Motyli" Eileen Heckart została nagrodzona Oscarem. Małogorzata Wiercioch gorącymi brawami. A przed spektaklem dziesiątkami kwiatów - w tym roku obchodzi bowiem jubileusz 30-lecia pracy artystycznej.

Spektakl był udaną rozgrzewką, a teraz BTD wrzuca drugi bieg. W sobotę kolejna premiera - wiersze i piosenki jonasza Kofty przygotowuje Scena Inicjatyw Aktorskich. Jak zapowiada Jarosław Barów, autor muzycznej aranżacji, na widzów czeka moc niespodzianek. Usłyszą znane piosenki w wersjach, których się nie spodziewają...



Joanna Krężelewska
Głos Koszaliński
24 września 2013
Spektakle
Motyle są wolne