Maj, 2020 cd

Wywiad (dla Onetu) z Jackiem Poniedziałkiem przywraca wiarę w człowieczeństwo i zespołową solidarność artystów. W warszawskim Teatrze Nowym to nie metrykalni seniorzy wołali „jesteśmy w wieku, który szczególnie upodobał sobie koronawirus, boimy się aktywnego powrotu do prób, boimy się nadmiernego ryzyka".

To nie oni prosili o wyrozumiałość, to cały zespół podczas „burzy mózgów" postanowił chronić swoich seniorów, a taka postawa nie jest ostatnio częsta, wraca słynne zdanie Dejmka: „dupa jest do srania, a aktor do grania", no tak, ale warto pamiętać, że w tamtych latach (w stanie wojennym) miało ono kontekst polityczny, dzisiaj to walka o życie. (18.05)

___
Wczoraj wieczorem obejrzałem (TVP Kultura) „Anatomię morderstwa" Otto Premingera, film z mojego ulubionego gatunku dramatu sądowego, który zwykle wyróżnia się znakomitym aktorstwem, często pogłębionym psychologicznie, świetną reżyserią i wciągającym, zaskakującym scenariuszem. Nie inaczej jest z dziełem Premingera, a w głównej roli James Stewart, dzisiaj może nieco zapomniany, ale przed laty należał do ścisłej czołówki aktorów złotej ery Hollywood. Stewart rozpoczął karierę artystyczną od sprzątania teatralnej sceny, a potem wszystko potoczyło się bardzo szybko i trafił na sam szczyt, oczywiście za sprawą talentu, ale również dzięki przyjaźni z Alfredem Hitchcockiem, u którego zagrał szereg wspaniałych ról, ponadto posiadał licencjat z architektury i jako jedyny (chyba) aktor na świecie zakończył II wojnę światową (był pilotem) w randze generała brygady. (22.05)
___
„Wnętrze" Maurice'a Maeterlincka oraz „Mam mordę wieloraką" Makowskiej/Osowickiego to kolejne prace studentów AST w cyklu Młodzi w Starym, z czego ta ostatnia trochę się wyróżnia, bo jest to monodram (monolog?) aktora teatru Krystiana Durmana i jak to bywa w takich wypadkach odtwórca ma znacznie więcej do powiedzenia przy konstruowaniu przedstawienia, niż w przedsięwzięciach wieloobsadowych. Coś mi się podobało, coś nie podobało w tych prezentacjach, nie będę już oceniał, ponieważ zorientowałem się ostatnio jak bardzo moje opinie odbiegają i jak krańcowo się różnią od tych oficjalnych. Ot, przykładem niech będzie „Mała syrenka", którą sporo osób (w tym niektórych pedagogów związanych z Akademią) uznało za wydarzenie, podczas gdy ja uważam ją za myślowe, artystyczne i estetyczne nieporozumienie, najdelikatniej mówiąc! (26.05)
___
Od 6 czerwca teatry mogą (ale nie muszą!) wznowić działalność, z tym że na widowni powinno być zajętych nie więcej niż 50% foteli, a publiczność ma zakładać maseczki, tak wczoraj ogłosił rząd i natychmiast rodzą się pytania. Po pierwsze, kto wyrówna teatrom straty za niesprzedane (z powodu zakazu) bilety, tak aby można było jakoś domknąć roczny budżet, na który składają się koszty, przychody oraz dotacja. Po drugie, jak osiągnąć porozumienie między młodymi „fajterami", czyli aktorami, którzy chcą grać dla publiczności i ryzykować, a zalęknionymi, świadomymi zagrożenia seniorami, czy nie jest to zarzewie następnej linii podziału naszego środowiska, ale cóż władza kocha dzielić! (28.05)
___
Koncert „Dla Ciebie Mamo" (na żywo z Teatru Polskiego w Warszawie) zorganizowany przez TVP wzburzył znaczną część mojego środowiska, ale ja nie rozumiem dlaczego: że w tym dniu obowiązywał jeszcze zakaz działalności teatralnej z udziałem publiczności? Przecież widzowie porozsadzani w krzesłach z zachowaniem stosownych odległości to byli tak naprawdę statyści, którzy tylko udawali widzów, a cała przestrzeń teatru udawała plan filmowy albo telewizyjny, który był już wtedy legalny. A na scenie Zenon Martyniuk był otoczony (ba, nawet opleciony!) kordonem sanitarnym roznegliżowanych tancereczek, co znakomicie chroniło go przed koronawirusem, poza tym na scenie niczego już nie trzeba było udawać: dobrego gustu się nie dało, a złego nie było potrzeby. (29.05)



Krzysztof Orzechowski
Dziennik Teatralny
30 maja 2020