Najpierw chcę spotkać się z zespołem teatru

Marek Mikos 1 września ma objąć stanowisko dyrektora naczelnego Narodowego Starego Teatru. To jeden z nielicznych pewników na temat przyszłości tej sceny.

"Od jutra ten numer NIE". Wczoraj SMS-a tej treści rozesłał Jan Klata, dotychczasowy dyrektor Starego Teatru. Jego miejsce zajmie Marek Mikos, zwycięzca konkursu na szefa sceny przy ul. Jagiellońskiej. Ale wczoraj nie chciał mówić o swoim szefowaniu w tym miejscu. - Do 6 września nie będę sprawy komentował. Najpierw chcę spotkać się z zespołem teatru. To nastąpi 5 września - mówi.

Przyznał tylko, że sytuacja się nie zmieniła i na razie reżyser Michał Gieleta, który był w jego programie dyrektorem artystycznym, nie wchodzi z nim do teatru. Dodał też, że do grudnia sezon jest zaplanowany. Choć od razu zaznaczył, że mogą w nim nastąpić "drobne korekty". - Na razie będziemy grali wszystkie zaplanowane spektakle - w tym Jana Klaty.

Wszystkie zostają z wyjątkiem "Ubu Króla", zdjętego jeszcze przez niego samego. Zresztą słusznie, bo to nie było wybitne dzieło - mówi Mikos. - Korekty to m.in. pytanie, czy 11 listopada będziemy grać "Do Damaszku" albo w sylwestra "Wesele". Poza tym nie zwrócono uwagi, że na scenach "Starego" w grudniu zawsze grane są spektakle festiwalu Boska Komedia. Ale to po prostu korekty, za które Jan Klata będzie mi wdzięczny, bo poprawiam jego drobne niedopatrzenia - dodaje Mikos.



Łukasz Gazur
Dziennik Polski
2 września 2017