Nie powinniśmy przechodzić obojętnie obok przemocy

"Chcę zagrać ten koncert, by piosenkami pobudzić ludzi do zastanowienia się, gdzie leżą źródła agresji" - Konrad Imiela, szef Teatr Muzycznego Capitol, o koncercie przeciwko przemocy "Agresja Miłością"

"Agresję Miłością" - koncert przeciw przemocy w Mieście Spotkań - taką imprezę organizujesz 22 czerwca - dokładnie w rok po brutalnym napadzie, w którym trzech bandytów skopało Twojego kolegę, a Tobie zmiażdżyło twarz. Ostatnie dwa słowa brzmią w tym kontekście wyjątkowo ironicznie...

No tak - miasto spotkań rozmaitych, jak się okazuje.

Trauma czy może raczej poczucie humoru - co sprawiło, że pomyślałeś o takim koncercie?


Ani jedno, ani drugie. Ja już sobie z tym poradziłem; to nie będzie seans psychoanalityczny. Po napadzie przeprowadziłem tysiące rozmów z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Debatowaliśmy o tym co się stało, kto i dlaczego nam to zrobił. Intrygujący był dla mnie ton tych rozmów - większość osób mówiła: mam nadzieję, że wasi oprawcy trafią na kilkadziesiąt lat za kratki i będą mieli zniszczone życie. Uświadomiłem sobie, że żyjemy w bardzo agresywnym społeczeństwie - agresją odpowiadamy na agresję.

I myślisz, że to się zmieni po jednym koncercie? Idealista z Ciebie.

W sytuacjach, w których chcemy zamachać ludziom przed oczami i powiedzieć
"Halo, kochani, jest problem, zróbmy z nim coś!"; trzeba być idealistą. Chcę zagrać ten koncert, by piosenkami pobudzić ludzi do zastanowienia się, gdzie leżą źródła agresji. Poza tym jako artysta dostałem wtedy mocny impuls od świata. Impuls, który zainspirował mnie do stworzenia piosenek. Chcę się nimi podzielić się z publicznością.

O czym są?


Jedną zatytułowałem "22 czerwca, róg Kościuszki/ Dworcowej", drugą "Nie byłem nigdy tam". Ten drugi tekst to monolog, w którym analitycznie opisuję te kilkadziesiąt sekund, kiedy to się stało. Piszę, że jednak ja mam lepiej; bo co musieli mieć w głowie chłopaki, którzy kopali bezbronną osobę? I czy jest możliwość, żeby kiedykolwiek się tego pozbyli? Oni raczej nigdy nie będą mieli szczęśliwego życia. A ja mam. Dzięki wspaniałej rodzinie i świetnym ludziom, którymi się otaczam i od których otrzymałem olbrzymią falę pozytywnej energii. W jednej piosence śpiewam: "Trochę mi się świat odletdesanszajnił". Napadli nas kilka dni po tym, jak graliśmy musical "Hair". Żyłem ideałami naszych bohaterów, ich przesłaniem, w głowie miałem ciągle piosenkę "Let the Sun Shine In".

Co jeszcze zabrzmi jutro w synagodze?


Na przykład drugi finał "Opery za trzy grosze" Brechta, gdzie padają słowa: "Tak masz człowieku żyć, żeby się nie dać/ Więc musisz innych zgnębić, zdusić, w ziemię ich wbić/ Tak masz człowieku żyć, by pamięć sprzedać/ Że także ty mógłbyś człowiekiem być". Justyna Antoniak zaśpiewa przepiękną piosenkę Tracy Chapman o tym, że ciągle słyszy krzyki za ścianą, wzywa policję, ale policja przyjeżdża zawsze za późno. Będzie też kilka premierowych utworów - namówiłem m.in. L.U.C-a i Sambora Dudzińskiego, żeby napisali coś ekstra na ten koncert. A Bente Kahan zaśpiewa "Nigun Wrocław", piosenkę bez słów. Nie chcę rozdrapywać już ran, nie chcę robić z siebie cierpiętnika.

A czego chcesz?

Chcę powiedzieć, że nie powinniśmy przechodzić obojętnie obok przemocy, która dzieje się wokół nas. Myślę, że koncert będzie dobrym podsumowaniem tego, co stało się rok remu.



Justyna Kościelna
Gazeta Wrocławska
24 czerwca 2011
Portrety
Konrad Imiela