Niebieski kolor tolerancji

Jak to jest być jedynym niebieskim pieskiem w okolicy? Brzmi interesująco? Otóż nie bardzo, jeśli świat wypełniony jest niemal wyłącznie stworzeniami niechętnie odnoszącymi się do obcych. W otoczeniu Niebieskiego (bo, na domiar złego, właśnie takie imię otrzymuje sympatyczny szczeniak) aż roi się od złych psów, chytrych kotów i wrogich ludzi. W związku z kolorem sierści kundelka nieustannie spotykają różne przykrości. I choć spektakl "Niebieski piesek" przygotowany przez Teatr Lubuski skierowany jest głównie do dzieci, to jego przesłanie wydaje się bardzo aktualne również w świecie dorosłych.

A wymowa przedstawienia jest tak prosta, iż miejscami wręcz nachalna: fakt, że ktoś jest inny, nie czyni go gorszym. Błękitny psiak powinien mieć takie samo prawo do szczęścia, jak jego łaciaci koledzy. Niestety, tak nie jest i Niebieski musi wyruszyć w świat, gdzie spotka go wiele (głównie niemiłych) przygód. Losy psa zdeterminowane są poprzez kolor sierści i związane z nim społeczne odrzucenie. Moralizatorska wymowa spektaklu nie zakłóca jednak jego odbioru. „Niebieski piesek” to bowiem nie tylko jasno wyrażone przesłanie, ale przede wszystkim ogromna porcja dobrej zabawy.

Przedstawienie zielonogórskiego teatru cechuje duża interakcyjność. Mali widzowie stają się nie tylko biernymi odbiorcami sztuki, ale także czynnymi stronami dialogu. Sporą atrakcją jest dla nich również możliwość pogłaskania ogromnych pluszowych zabawek biorących udział w spektaklu. Aktorzy błyskawicznie nawiązują kontakt z dziećmi, a samo widowisko przygotowane jest tak, by sprawić najmłodszym jak najwięcej frajdy. Co ważne, nawet w chwilach, gdy na Niebieskiego czyhają same zagrożenia, mali widzowie nie tracą poczucia bezpieczeństwa.

„Niebieski piesek” to spektakl bardzo dynamiczny i pełen energii. Decydują o tym przede wszystkim świetnie zaaranżowane, żywe piosenki, które nie stanowią jedynie komentarza do wydarzeń dziejących się na scenie, lecz stają się jakością samą w sobie. O dynamice widowiska przesądzają również ciekawie prowadzone dialogi i delikatny humor. Aktorzy, czy to posługujący się pluszowymi maskotkami, czy też „samodzielnie” wcielający się w poszczególnych bohaterów, spisują się znakomicie. Wymienić tu trzeba przede wszystkim Marcina Wiśniewskiego, którego Marynarz Jeff i Gospodarz to nie tylko przezabawne, ale również uderzająco prawdziwe postacie. Także czarny charakter – Kocur – jest kreacją niezwykle barwną i interesującą (w tej roli Anna Zdanowicz).

Przygody pieska dzieją się w bajkowych, nieco umownych dekoracjach. Niebieski prosto ze swojej wiejskiej budy ląduje na rozstajach dróg, w wielkim mieście, a następnie zwiedza tropikalne wyspy i rejony arktyczne. Wszystkie te przestrzenie zbudowane są oszczędnie i pomysłowo. Jak to zwykle bywa w bajkach, zawieszone zostają zasady logiki i reguły prawdopodobieństwa. Dla młodych widzów tego typu przesunięcia nie stanową problemów, u starszych mogą wywoływać uczucie dyskomfortu. Ale, ostatecznie, czy o starszych widzów tu chodzi?

„Niebieski piesek” w realizacji Teatru Lubuskiego jest zgrabną historią o przyjaźni, tolerancji i potrzebie akceptacji. Opowiedziana ona zostaje w sposób lekki i wyjątkowo sympatyczny. Jak widać, dobry zespół teatralny, potrafi sprawdzić się w każdym repertuarze.



Barbara Englender
Dziennik Teatralny Katowice
13 grudnia 2010
Spektakle
Niebieski piesek