Od "Wesela" do "Pana Tadeusza"

Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie uczcił swoje 65-lecie książką retrospektywną "Od Wesela do Pana Tadeusza“.

Zawiera rejestr premier wszystkich 492 przedstawień, nazwisk ich realizatorów i obsad aktorskich za kolejnych dyrekcji. 

Przeglądają ten pozornie prosty rejestr tytułów i nazwisk uważniejszy czytelnik znajdzie wśród nich osoby będące luminarzami polskiej sceny lub spokrewnione z wybitnymi postaciami kultury.

I tak, mało kto wie, że w pierwszym spektaklu, który rozpoczął działalność rzeszowskiego teatru po II wojnie, a były to fragmenty aktu drugiego „Wesela“ Stanisława Wyspiańskiego, w reżyserii Władysława Konarskiego, rolę Jaśka grał Kazimierz Dejmek. Był to jego pierwszy w życiu kontakt ze sceną.

W latach 1945-49 grała i reżyserowała na rzeszowskiej scenie słynna aktorka lwowska Neonilla Kilar – matka wybitnego kompozytora Wojciecha Kilara. Zagrała m.in. Balladynę w kultowym już dziś przedstawieniu tego romantycznego dramatu w reżyserii samej Wandy Siemaszkowej. Ta wielka aktorka krakowska – zapamiętana szczególnie jako Panna Młoda w prapremierze „Wesela“ Stanisława Wyspiańskiego w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w 1901, była wówczas dyrektorką rzeszowskiej sceny. W wyreżyserowanym przez siebie wspomnianym dramacie Juliusza Słowackiego stworzyła wielką kreację w roli Matki. Rola ta trafiła do podręczników historii polskiego teatru.

- Moi rodzice musieli opuścić Lwów i tak zamieszkaliśmy w Rzeszowie - wspomina Wojciech Kilar. - Moja matka zaraz po przyjeździe zaprosiła do nas Wandę Siemaszkową, której w Krakowie nie powodziło się najlepiej. To dzięki mojej matce ta wspaniała aktorka pojawiła się w Rzeszowie i zainteresowała tutejszym teatrem. Wkrótce też objęła jego dyrekcję. Moja matka zagrała rolę tytułową w „Balladynie” Juliusza Słowackiego, wyreżyserowanej przez Wandę Siemaszkową. W tejże sztuce Wanda Siemaszkowa zagrała rolę Matki, to była jedna z jej największych kreacji. Jest tam scena, w której Balladyna skazuje małych posłańców: Ręce im odjąć i oczy wyłupić! Do lochu wrzucić! - mówi. Jednym z nich byłem ja… Interesujące, czy ktoś jeszcze to pamięta… Jeżeli już kogoś, to Wandę Siemaszkową i być może moją matkę. Mnie w roli jednego z małych posłańców, z całą pewnością nikt!

Na rzeszowskiej scenie debiutował jako aktor Adam Hanuszkiewicz. Było to w roku 1945.

- Zrobiłem zastępstwo w operetce „Miłość na Marsie“ - wspomina. - Dyrektorem teatru rzeszowskiego był wówczas aktor i śpiewak Bogdan Proskurnicki, który w tej operetce wykonywał główną partię. Tego pamiętnego wieczoru kiedy zmuszony zostałem do zadebiutowania, Bogdan Proskurnicki, wracając z Lublina gdzieś ugrzązł w śniegu samochodem. A tu na sali dwa bite komplety! Stefan Marczyk, kierownik muzyczny teatru, błaga mnie: Adam, chodziłeś na próby, spektakl znasz, zaśpiewasz! A ja dotąd śpiewałem tylko w łazience przy goleniu... Ale zaśpiewałem. Marynarkę mi ktoś dał, ktoś inny spodnie, bo takich, co w nich na scenę można było wejść, własnych nie miałem. Dali mi wódki... Recenzent gazety rzeszowskiej nazajutrz napisał, że ładnie Hanuszkiewicz zrobił to nagłe zastępstwo, tylko po co śpiewał...?!

- Chcemy wydać w nieodległej przyszłości "wielką księgę" naszego teatru - uzupełnioną o reprodukcje afiszy, plakatów, fotosów, nagłówków i fragmentów recenzji, projektów dekoracji i kostiumów - informuje Waldemar Matuszewski, obecny dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej.

Rzeszowskie teatr zwraca się do wszystkich osób, które dysponują materiałami obrazującymi dzieje tej sceny o pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia. Kontakt: Teatr im. Wandy Siemaszkowej, 35-010 Rzeszów, u. Sokoła 7/9. sekretariat@teatr-rzeszow.pl, tel.0178532748.



Andrzej Piątek
Dla Dziennika Teatralnego
4 maja 2010