Show bez charakteru

"Skazani na Shawshank" mieli w zamierzeniu dyrektora Wojciecha Malajkata zmienić wizerunek teatru Syrena. W stosunku do dotychczasowego repertuaru historia niesłusznie skazanego Andy\'ego Dufresne\'a jest przełomem. Ale też przedstawieniem nie do końca udanym

Reżyser Sebastian Chondrokostas stworzył wielkie, prawie trzygodzinne widowisko, ale zgubił psychologię postaci.

Trudno przejąć się grozą Shawshank, jeśli aktorzy wcielający się w więźniów grają stereotypowymi wyobrażeniami złych facetów. Podstawowymi środkami aktorskimi pozostają krzyk i zamaszyste kroki. Obsadzenie jako Andy\'ego popularnego dzięki rolom filmowym i telewizyjnym Mateusza Damięckiego posłuży frekwencji, ale niekoniecznie spektaklowi. Aktor jest tu doskonale nijaki - rozgrywa swoją postać na jednej nucie obojętności wobec otoczenia.

Ale najgorsze jest to, że w jego relacji z Redem (Tomasz Sapryk), podstawowej dla przemiany obu, nic nie iskrzy. Dostajemy efektowny show, pozbawiony charakteru. Jak na zmianę wizerunku teatru - za mało.



Agnieszka Rataj
Zycie Warszawy
18 stycznia 2011