Spalone śmiechem kalorie

Ambitna, dopracowana i prześmieszna komedia. W skrócie mówiąc: wymagający spektakl – wymagającego reżysera. Postacie, muzyka, kreacje, detale – wszystko wydaje się być takie jakie powinno. Przygotowanie sztuki tak uniwersalnej i tak „intensywnej" pod kątem gry aktorskiej musiało kosztować artystów krew, pot i łzy, ale było – było warto!

Będąc szczęśliwym widzem wielu komedii w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego, które w większości są również fantastycznymi spektaklami, jeszcze nigdy nie widziałam takiej reakcji widzów. Jeden żart bywa dla jednego śmieszny, dla drugiego – mniej, a jeszcze inny nie zasmakuje w żarcie w ogóle, a tu niemal wszyscy zaśmiewają się do rozpuku, bez chwili wypoczynku, przez cały czas trwania spektaklu, a przerwa – przerwa wydaje się ciągnąć w nieskończoność i na tym spektaklu zupełnie nie jest potrzebna, bo czas traci na znaczeniu kiedy endorfina wypełnia nas po sam czubek głowy.

Korzystając z okazji krótkiej rozprawy o tym spektaklu chciałabym ukłonić się – tak mocno, mocno – czołem po same czubki palców u stóp przed Panem Adamem Dziciniakiem. Dla wszystkich aktorów był to ciężki fizycznie wyczyn, ale biorąc pod uwagę ilość spektakli poza Kogutem, w których można aktualnie oglądać Pana Adama + częstotliwość grania Koguta i w Szczecinie i poza ... ... wielki, wielki ukłon.

Oczywiście – znajdą się i malkontenci, ale nie ma na świecie niczego co uszczęśliwiłoby wszystkich. Spektakl jest dla ludzi otwartych i pozytywnie nastawionych do życia. Nie ma co analizować – jest to komedia na miarę czasów w jakich żyjemy obecnie.

Po przyjściu do domu i ochłonięciu, podliczeniu ilości spalonych śmiechem kalorii warto jednak doszukać się tej goryczki prawdy ukrytej w Kogucie, czyli problemu bezrobocia i nadziei jaka drzemie w tych, którzy nie mogą pogodzić się z życiem na łaskę losu, tych, którzy zrobią wszystko, przez wielkie „W", żeby złamać szarość codzienności.

A Wy – odważylibyście się?



Magda Mickowska
Dziennik Teatralny Szczecin
18 września 2013
Spektakle
Kogut w rosole