Szturm na nasze teatry trwa
Ludzie nie chodzą dziś do teatru? Bzdura! Ludzie gardzą swojskimi spektaklami? Ileż można w kółko powtarzać te brednie!W Gorzowie od kilku lat coraz więcej widzów przychodzi na weekendowe wieczorne spektakle. - Notujemy wzrost o 50 proc. w stosunku do lat poprzednich - mówi Lidia Tyborska, kierowniczka biura obsługi widzów. "Stworzenia sceniczne" miały premierę na scenie kameralnej Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze w końcu listopada ub.r. Bilety cały czas idą jak ciepłe bułeczki!
O seksie na wesoło, czyli gorzowski hit absolutny
Przygotowaną przez Teatr im. Osterwy farsę "Bez seksu proszę" z Romanem Kłosowskim (tu rozrywany przez Kamilę Pietrzak i Joannę Rossę), czyli popularnym Maliniakiem z "Czterdziestolatka", zagrano do tej pory na dużej scenie 36 razy i średnio oglądało spektakl po 300 osób.
Dajcie nam klasykę!
Na prośbę widzów wracają na gorzowską scenę "Dziady". Autorska wersja reżysera Rafała Matusza poszła 40 razy w dużej sali przy komplecie widzów. Znów na afiszu znajdzie się też "Balladyna" (w demonicznej roli tyrułowej - Karolina Miłkowska-Prorok), bo widzowie jej chcą.
Co się dzieje w naszych teatrach? - Ludzie się przekonują, że niekiedy warszawskiego gwiazdy dają taką chałę, że aż strach. A nasi z kolei mają znakomite spektakle i świetnie je grają - mówi Magda Włoch, która stale zagląda do gorzowskiego teatru. M. Włoch najbardziej lubi kameralne spektakle w stylu "Czekaj", który na małej scenie miał już 25 przedstawień i poszło kompletami.
Moda na teatr
W Gorzowie od kilku lat coraz więcej widzów przychodzi na weekendowe wieczorne spektakle. - Notujemy wzrost o 50 proc. w stosunku do lat poprzednich. Fakt, że wysyłamy masę informacji o naszych propozycjach. Ale wydaje mi się, że widzowie przekonali się do repertuaru, dobrego aktorstwa - mówi Lidia Tyborska, kierowniczka biura obsługi widzów.
Taki run na gorzowski teatr trwa już kilka lat. Zdaniem Jana Tomaszewicza, dyrektora Teatru Osterwy, dzieje się tak z kilku powodów. - Przyczyniły się do tego darmowe spektakle, jakie miasto funduje mieszkańcom z okazji świąt państwowych, czyli 3 Maja lub 11 Listopada. No i na pewno też Gorzowskie Spotkania Teatralne - mówi.
Nie bez wpływu na modę na chodzenie do teatru pozostaje Scena Letnia - z lekkim repertuarem i warszawskimi gwiazdami. Przez cały lipiec przychodzi do teatru po kilkaset osób na każdy spektakl.
Stworzenia jak ciepłe bułeczki
"Stworzenia sceniczne" miały premierę na scenie kameralnej Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze w końcu listopada ub.r. 25 spektakli m.in. z Karoliną Honcherą zagrano przy pełnej widowni (ponad 100 miejsc). Bilety cały czas idą jak ciepłe bułeczki! Zachwyca gra aktorek, zachwycają kostiumy.
A pośrodku Fredro
Hitem w Gorzowie jest farsa "Bez seksu proszę", ale na prośbę widzów wracają na scenę "Dziady" i "Balladyna". - W przypadku Gorzowa sprawdza się powiedzenie profesora Aleksandra Bardiniego, że w teatrze powinno być trochę komedii, trochę dramatu a pośrodku Fredro - żartuje J. Tomaszewicz.
Podobnego zdania jest też dyrektor Lubuskiego Teatru Robert Czechowicz. Ma świadomość, że jeśli w mieście teatr jest jeden, to musi zaspokajać różne gusta. Na afiszu powinna być komedia, bajka, farsa... Tekstu tej ostatniej z kierownikiem literackim Wojciechem Śmigielskim bardzo intensywnie ostatnio poszukują. Ale najwięcej radości w tej chwili daje dyr. Czechowskiemu sukces "Stworzeń scenicznych".
Ten spektakl potwierdza ideę, że w teatrze pozastołecznym można zbudować taki autonomiczny zespół - bez zapraszania gwiazdy z Warszawy - na którego przedstawienia trudno dostać bilety. - Takiego "zmartwienia" życzę wszystkim dyrektorom teatrów - śmieje się R. Czechowski. Skąd sukces dramatycznych "Stworzeń"? - Kapitalna gra aktorek! - podkreśla dyrektor i reżyser jednocześnie. I dodaje, że wytworzył się teraz klimat wiary we własny teatr. To uskrzydla.
Złóż wizytę pani Klarze
"Wizytę starszej pani" z Elżbietą Donimirską w roli Klary - pierwszy spektakl w reżyserii Roberta Czechowskiego, jako dyrektora Lubuskiego Teatru, w ciągu niespełna roku obejrzało 8 tys. widzów. Na sztukę przyjeżdżają mieszkańcy Wrocławia, Poznania, a nawet z Drezna czy Nicei.
Poczta pantoflowa działa
W tej chwili Lubuski Teatr "wyprzedaje" wszystkie swoje sztuki. Czy to rozśpiewany "Bar Moskwa", czy kameralne dramaty "Obok", "Kształt rzeczy". Na "Wizytę starszej pani" przyjeżdżają ludzie z Wrocławia, a nawet Nicei. Dlaczego? Dowiadują się o spektaklu pocztą pantoflową.
- Ktoś dzwoni do nas i pyta wprost: na czym mogę się u was pośmiać? - mówi Agnieszka Hryniewicz z impresariatu LT. - Ale swoją wierną widownię mają bajki. Tu zawsze mamy komplety.
28 lutego na afisz Lubuskiego Teatru wejdzie "Tektonika uczuć". Już są telefony z pytaniem o premierowe spektakle.
Renata Ochwat, Zdzisław Haczek
Gazeta Lubuska
17 lutego 2009