Tęsknoty i czarny humor

Jest świeżo, niebanalnie i energetycznie. Nowy spektakl w Teatrze Małym - "Śpiew szczerbatych mew" pokazuje, że można zrobić spektakl o Szczecinie bez wpadania w tony ciężkich rozliczeń z historią.

Przedstawienie - swoją piemierę miało w sobotę - złożone jest z wykonywanych na żywo piosenek, napisanych przez Macieja Litkowskiego (również reżysera "Śpiewu") i skomponowanych przez Barbarę Biel. Na scenie towarzyszą im jeszcze Maria Dąbrowska, Magdalena Wrani-Stachowska i Michał Lewandowski. Razem zabierają widzów na spacer po "szarym mieście na północy", w którym już nie buduje się statków i do którego nie dociera morska bryza. Spotkać można tu za to wspominającą dawne czasy Parówkową Cesarzową ze sklepu z wędlinami, portową dziwkę Rudą Marzenę, mordercę własnej matki, przebierającego się w ubrania swojej ofiary, czy przegranego artystę, szukającego kogoś, kto postawi mu kolejkę. Są też Kaskada, Dana, stocznia i maszt Maciejewicza, symbole przeszłości, do której się tęskni.

Bardzo zróżnicowane muzycznie widowisko (utwory niemal dancingowe sąsiadują z elektronicznymi brzmieniami), zrealizowane z dużą konsekwencją i wzbogacone projekcjami multimedialnymi, broni się na każdej linii. Gorzkawe, ale pełne czarnego humoru, brawurowo wykonane teksty, to zaproszenie do refleksji o współczesnym Szczecinie, o jego straconych szansach, ale także bezdyskusyjnym uroku.



Katarzyna Stróżyk
Kurier Szczeciński
27 maja 2014