Tyranozaurus na pasku Mozarta

- Traktujemy młodego widza w sposób bardzo poważny. Mam nadzieję, że zaprocentuje to w przyszłości tym, że wyrośnie w naszym mieście nowe pokolenie miłośników sztuki wysokiej, w tym także opery - mówi dyrektor Teatru Muzycznego Krzysztof Kutarski, zapowiadając premierę "Małego czarodziejskiego fletu".

"Mały czarodziejski flet" z muzyką Wolfganga Amadeusza Mozarta to opera, którą do możliwości percepcyjnych młodego widza dostosowali sprawujący kierownictwo muzyczne Andrzej Knap i reżyser Andrzej Gałła. 

- To moja trzecia inscenizacja tego spektaklu - mówi reżyser. - W Lublinie zostałem miło zaskoczony znakomitymi głosami. Nie ma problemu z drugą obsadą, jest równie dobra jak pierwsza. Skupiliśmy się na funkcji wychowawczej, bardzo wyraźnie pokazujemy świat dobra, którym rządzi Król Słońca i świat zła, pozostający we władaniu Królowej Nocy. Oba kreujemy przede wszystkim za pomocą świateł i efektów wizualnych, co zresztą jest zgodne z obecną tendencją w teatrze - minimum rekwizytów, uboga scenografia.
Na scenie ma być baśniowo ale i mądrze. Realizatorzy zrezygnowali z wyjaśniania dzieciom podtekstów symboliki wolnomularskiej, obecnych w operze od pierwszych akordów uwertury i przewijających się także później (zarówno librecista Emmanuel Schikaneder jak i sam Mozart byli masonami). Publiczność będzie mogła natomiast podziwiać obie arie Królowej Nocy, arię Papagena, duety Papageno - Papagena, Papageno - Pamina, arię Tamina, a nawet arię Sarastra i Murzyna Monostatosa.

Na dzieci czeka mnóstwo niespodzianek, wśród nich 6-metrowy tyranozaurus, animowany przez czterech aktorów. Realizatorzy zapewniają, że zabawa będzie znakomita. Spektakl trwać będzie niecałe dwie godziny, podczas których dziać się będą rzeczy niezwykłe. 

- Muzyka Mozarta jest relaksująca, co ma szczególne znaczenie w dzisiejszym zagonionym świecie - mówi Jarosław Cisowski, grający postać Murzyna Monostatosa. Przy okazji będzie to możliwość poznania wszystkich rodzajów głosów: od sopranu lirycznego po bas. Murzyn Monostatos, w którego się wcielam, chociaż jest ohydny, ma serce, duszę i potrafi okazać ludzkie uczucia.

Na sympatię najmłodszych liczą także Patrycjusz Sokołowski, który ma nadzieję, że dzieci nie będą się go bały w roli Króla Słońca oraz Andrzej Witlewski - grający rolę wesołego ptasznika Papageno.

Królowa Nocy jest jedna, choć grać ją będą na zmianę Julia Iwaszkiewicz i debiutująca w tej roli Karolina Gorgol. Obie tajemnicze, obiecują, że będą baśniowe w każdym calu. W roli córki Królowej Nocy wystąpią Renata Drozd i Dorota Laskowiecka, która określa postać Paminy jako ciepłą, liryczną, nieco zagubioną i trochę zakochaną. - Reżyser tak ustawił tę rolę, żeby od początku do końca była to postać pozytywna - mówi artystka. - Ale w tym spektaklu uczymy dzieci, że nie zawsze wszystko jest takie, jak nam się na początku wydaje. Sarastro, o którym myślimy, że jest zły, okazuje się dobry; sprawiająca wrażenie dobrej matki Królowa Nocy jest niestety złą matką.

W spektaklu zobaczymy także między innymi: w roli księcia Tamina Tomasza Janczaka i Krzysztofa Marciniaka, jako Papagenę Małgorzatę Rapę oraz Grzegorza Szostaka (Sarastro), Kamila Pękalę (Papageno) i Pawła Stanisława Wronę (Monostatos). 

Premiera "Małego czarodziejskiego fletu" odbędzie się w niedzielę 31 maja o godz. 17. Operę będzie można obejrzeć także 1, 2, 3, 9 i 10 czerwca. Bilety w cenie 25 zł.
(mb)



Dorota Gonet
Gazeta Wyborcza Lublin
28 maja 2009