W Grotesce o władzy kobiet na sześć głosów

- W Dniu Kobiet Teatr Groteska serwuje nam premierę spektaklu dla dorosłych "Kobiety kontratakują" w Twojej reżyserii - czy to będzie miły prezent, czy też atak na słabą płeć? - Adolfa Weltschka pyta Jolanta Ciosek.

Adolf Weltschek: - Jaka słaba płeć! Toż to właśnie o sile kobiet robimy spektakl! O kobietach, które przejmują władzę nad światem! Jeśli przyjmiemy, że kiedyś światem rządziły mityczne amazonki, to robiąc spektakl o powrocie władzy kobiet...

Wyrażasz z tego powodu radość?

A.W.: - Oczywiście. Słowo "kontratak" ma tu bardzo pozytywne znaczenie. Małymi krokami nadchodzi matriarchat i to jest fantastyczna wiadomość. Przecież gołym okiem widać, że kobiety są sensowniejsze od nas, facetów, bardziej zorganizowane, porządkują ten świat wedle określonych, przemyślanych zasad. A najlepszym dowodem na powrót władzy kobiet jest fakt, że scenografka tego spektaklu, Małgosia Zwolińska, jest również autorką tekstów piosenek. Fantastycznych tekstów.

Istny matriarchat zapanował już w "Grotesce"!


A.W. - A na scenie zobaczymy sześć niezwykle utalentowanych pań, w sumie w przedstawieniu mamy dwanaście artystek, bo obsada jest podwójna. Wyglądają znakomicie, świetnie śpiewają utwory z repertuaru światowych i polskich wokalistek: Janis Joplin, Elli Fitzgerald, Tiny Turner, Marilyn Monroe, Shakiry. Bardzo ciekawe aranże tych piosenek przygotował Jerzy Kluzowicz.

O czym śpiewają?


A.W.: - Rzecz jasna, o kobiecości. Cały spektakl jest opowieścią o losach współczesnej kobiety, której przyszło zmagać się z problemami...

Czyli z mężczyznami?

A.W.: - Oczywiście. My, faceci, często jesteśmy źródłem waszych problemów. To fakt. Ale jednak nie dopuszczamy w tym spektaklu do zupełnej degradacji mężczyzn. Kiedy Małgorzata pisała teksty, pilnowałem, żeby w nich nie przesadziła z totalną krytyką mężczyzn. Nie mogłem dopuścić przecież do ewentualnej nadmiernej erupcji kobiecego szowinizmu.

Małgorzata Zwolińska: - A ja bym powiedziała, że chwilami to właśnie dyrektor wręcz podkręcał mnie przeciwko mężczyznom. Nie dałam się. Jestem po naszej, kobiecej stronie, ale to nie będzie w żadnym wypadku "babski wieczór".

A.W.: - No jak to. Przecież przyjęliśmy jasno określony punkt wyjścia: porządek świata stworzony przez mężczyzn wyczerpuje się. Skoro tak, to trzeba pokazać przyczyny tego demontażu.

M.Z.: - Tak, to prawda, że demontujemy na scenie świat mężczyzn, a montujemy świat kobiet.

A.W.: - Spektakl składa się z trzech części. W pierwszej pokazujemy wszystkie kłopoty pań wynikające z życia w świecie mężczyzn, w świecie męskich praw. W drugiej pokazujemy kobiety zbuntowane i demontujące ten męski świat. A w trzeciej naszymi bohaterkami są kobiety triumfujące we wszystkich aspektach swej kobiecości.

Czyżbyś składał tym spektaklem hołd kobietom?

A.W.: - Ależ oczywiście, że hołd. I to najzupełniej serio. Jak już kiedyś wspomniałem, wychowywałem się pod skrzydłami kobiet, stąd ten osobisty wątek.

A to wszystko będzie w musicalowej formie?


A.W.: - Robimy spektakl muzyczny, w którym wystąpią nasze aktorki, ale też panie wybrane podczas castingu. Ściśle rzecz biorąc, nazywamy to monodramem śpiewanym rozpisanym na sześć kobiecych głosów.

Czy ten spektakl powinni obejrzeć mężczyźni?

A.W.: - Obowiązkowo muszą zobaczyć. Przecież tak naprawdę to jest spektakl o nich, czyli o nas. A do tego, jak zobaczą i usłyszą te świetne dziewczyny, to z radością sami oddadzą im rządy.

A czy mężczyźni występują w tym Waszym babskim świecie?

A.W.: - Oczywiście. Robią striptiz!»



Jolanta Ciosek
Dziennik Polski
9 marca 2012
Portrety
Ida Wieniewska