Wielobarwna mieszanka stylów

W niedzielę w Teatrze Muzycznym w Lublinie można było zobaczyć premierę "Kaczo" - komedii o teatrze i aktorach

Bogusław Schaeffer - autor tekstu - podkreśla, że nie ma elitarnych aspiracji. Nie brakuje jednak takich, którzy jego twórczość zaliczają do elitarnej. I takich, którzy na dźwięk jego nazwiska kręcą nosem, bo nie porusza modnych tematów politycznych. Ucieszą się za to ci, którzy lubią się pośmiać.

Schaeffer jest przykładem twórcy, który ma na uwadze przede wszystkim swoich odbiorców. Szuka kontaktu z tymi, którzy w teatrze szukają nie formy, ale innego wymiaru rzeczywistości. "Chcę, by widz w teatrze śnił, a nie żeby sprawdzał, czy wszystko jest na miejscu. Piszę sztuki dla marzycieli, nie dla kontrolerów" - mawia.

Co do formy, to w tej materii ma spore zasługi. Polski muzykolog, kompozytor i dramaturg na scenę przeniósł mniej więcej to, co George Braque czy Pablo Picasso tworzyli na płótnach. Jest prekursorem teatralnego collage\'u. "Kaczo" jest tego znakomitym przykładem. Swobodnie przeplatają się różne konwencje, teksty, muzyka, filozoficzne wtręty z przyziemnymi sprawami bohaterów.

O tej sztuce sam autor stwierdził, że przenosi całą tę wielobarwną mieszankę do teatru, jaki lubię; do teatru fantazji, swobody, niespodzianek, intelektu, dowcipu i nieodzownej wieloznaczności".

Bohaterowie to Showman, On i Ona. W roli Showmana wystąpił świętujący 35-lecie pracy artystycznej Włodzimierz Matuszak, aktor znany zarówno z ról teatralnych (m.in. "Opera za trzy grosze", "Woyzeck", "Przeprowadzka", "Szkoła żon"), jak i sympatycznej, serialowej roli księdza Antoniego z "Plebanii". Obok Matuszaka wystąpili znani z kina i telewizji Robert Wabich i Karolina Nolbrzak (także debiutująca reżyserka spektaklu). Autorem muzyki jest Filip Kuncewicz, kompozytor i muzyk multiin-strumentalista. Stworzył ścieżkę m.in. do "Wojny polsko-ruskiej".



Sylwia Hejno
Kurier Lubelski
22 listopada 2010
Spektakle
Kaczo