Wszystkim nam brakuje tlenu

Jubileuszowy sezon teatralny 2019/2020 w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej otworzyła premiera „Beztlenowców" w reżyserii Ingmara Villqista. Jest to trzeci już spektakl zrealizowany w ramach projektu „Off Road", cyklu kameralnych przedstawień prezentowanych na Małej Scenie.

Dramat Villqista opowiada o losach pary homoseksualnej, która wychowuje półrocznego niemowlaka i planuje go zaadoptować. Mężczyźni zmagają się z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi rodzicielstwo, przez co są znacznie bardziej zmęczeni i spięci, a to okazuje się zagrożeniem dla ich związku.

Mimo wszystko, temat i debata na temat wychowywania i adopcji dziecka przez pary homoseksualne pozostaje jedynie tłem spektaklu. Na pierwszy plan wychodzą przede wszystkim skomplikowana i enigmatyczna relacja zachodząca między bohaterami, jak i tytułowe beztlenowce – postacie wzajemnie siebie przytłaczające i duszące się w wykreowanej przez siebie, pozornie szczęśliwej, rzeczywistości. Przez to jednoaktówka bazuje na interesującym tempie i stopniowo rosnącym napięciu, co w rezultacie daje angażujące widza przedstawienie. Szkoda jednak, że punkt kulminacyjny, bójka bohaterów, w tej odsłonie „Beztlenowców" zdaje się nie w pełni wykorzystywać zebraną energię i sumiennie budowane od początku napięcie, przez co spektakl pozostawia widza z niedosytem. Zwłaszcza, że i puenta, choć wyraźna, nie zdradza, co przyniesie przyszłość bohaterom przedstawienia.

Postacie napisane przez Villqista dają aktorom wielkie możliwości w kwestii stworzenia unikalnych kreacji, a Piotr Gajos i Sławomir Miska w pełni wykorzystują potencjał swoich bohaterów. ON 1, grany przez Gajosa, to mężczyzna stonowany, wycofany w swojej relacji z partnerem, co więcej, zdaje się on być wciąż mocno uwikłany w swoją przeszłość, która powraca do niego pod postacią córki z poprzedniego związku. To właśnie w postaci Gajosa buduje się interesujące napięcie, będące efektem irytacji wywołanej przez nieco toksycznie zaangażowanego partnera, ONEGO 2. Postać Miski to z kolei mężczyzna histeryczny, zazdrosny o przeszłość męża, ale też bardzo oddany swojej rodzinie i wychowaniu dziecka. Choć można odnieść wrażenie, że ON 2 ma przypominać w tym związku stereotypową kobietę, która wszystko robi wokół partnera i dziecka, należy powiedzieć, że Miska w żadnym wypadku nie stworzył postaci karykaturalnej, co się ceni, zwłaszcza w przypadku ról, w których o karykaturę bardzo łatwo. Na scenie aktorom towarzyszy Katarzyna Żbel, której postać, Karla, będąca wspomnianą córką ONEGO 1, pozostaje jednak statycznym symbolem, który rozwiązuje akcję dramatu.

Scenografia opracowana przez Villqista odtwarza realistyczną przestrzeń sypialni bohaterów. Składają się na nią łóżko, telefon, suszarka na pranie, fotel, telewizor i drewniana żaluzja. Jednakże za sprawą oświetlenia reżyser z wyczuciem nadał przestrzeni kosmiczną atmosferę odosobnienia, odrealniając rzeczywistość i podkreślając w ten sposób samotność i potrzebę szczęścia bohaterów. Całość wzmacniała rytmiczna muzyka Krzysztofa Maciejowskiego, która okazała się również istotna w budowie napięcia.

Bielskie „Beztlenowce" to spektakl warty obejrzenia. Villqist w swoim dramacie nie tylko porusza tematy wciąż trudne i kontrowersyjne w naszym społeczeństwie, ale też wnikliwie przygląda się ludzkiej psychice i sprawnie poddaje ją analizie. Na korzyść przedstawienia również działa upoetyzowana atmosfera jednoaktówki i pierwszorzędna gra aktorska bielskich artystów.



Jan Gruca
Dziennik Teatralny Bielsko-Biała
26 września 2019
Spektakle
Beztlenowce
Portrety
Ingmar Villqist