Zainfekowani złem

"Mechaniczna pomarańcza" - porażająca wizja manipulacji złem w grach politycznych, wykorzystujących zdemoralizowany półświatek młodocianych bandytów zawarta w książce Anthony\'ego Burgessą przed laty wywołała skandal

Podobnie jak jej ekranizacja dokonana w 1971 roku przez Stanleya Kubricka ze znakomitą rolą Malcolma McDowella w roli Alexa Filmowa "Mechaniczna pomarańcza" stała się obrazem kultowym, a książka była nagłośniona przez wiele scenicznych adaptacji. Ze względu na tematykę często podlegała cenzurze, odcisnęła też swoje piętno na sztuce, stając się motywem zapożyczeń czy adaptacji wielu sztuk teatralnych.

W Teatrze Ludowym sceniczną adaptację "Mechanicznej pomarańczy" przygotował Jacek Bunsch, scenografię zaprojektował Tadeusz Smolicki, zaś autorem muzyki jest Janusz Grzywacz. W spektaklu wystąpią m.in.: Piotr Franaso-wicz, Paweł Kumięga, Aleksander Fiałek, Jacek Joniec, Kajetan Wolniewicz, Małgorzata Kochan, Andrzej Franczyk, Krzysztof Górecki i Jacek Strama

- Burgess napisał swoją książkę jako rodzaj antyutopii, czegoś, co miało być koszmarną wizją cywilizacji europejskiej, a zwłaszcza osu młodych ludzi. Nasze pytanie brzmi: czy przypadkiem nasza rzeczywistość tej antyutopii nie dogoniła?

Burgess napisał tę książkę w formie przypowieści. Pokazuje kogoś w rodzaju anty-Kandyda, przedstawia drogę Alexa, którą ten musiał przebyć, trafiając na różne pułapki tego świata Przemierzając tę drogę, stykał się z przejawami zła, z jakimi dziś styka się młody człowiek. Człowiek, który nie jest na to zupełnie przygotowany ani uodporniony. Wystarczy posłuchać mediów, zajrzeć na portale internetowe, by przekonać się, do jakiego stopnia młodzi ludzie, którzy na dobrą sprawę z Internetu nie wychodzą, stykają się z przejawami agresji. Agresji wszechobecnej: w szkole, na ulicy, czasem w domu. Tu, w Nowej Hucie, ten problem jest chyba wyjątkowo bolesny.

Alex powiada na końcu tej historii, że dopiero po tych wszystkich przejściach rozumie, co się z nim działo i jaką drogę przeszedł. My chcielibyśmy dopowiedzieć w naszym spektaklu o tym, jak bardzo bezradny i bezbronny jest młody człowiek, któremu przyszło dojrzewać w takim świecie. W takim śmietniku informacyjno-cywilizacyjnym. Człowiek, będąc bezbronnym, nagim, może bardzo łatwo zainfekować się złem. Społeczeństwo też mu nie pomoże, bo coraz bardziej staje się na zło uodpornione. Do pewnego stopnia budujemy to przedstawienie jako przypowieść, ale należy pamiętać o anarchistycznym nastawieniu Burgessa, o posługiwaniu się przez niego paradoksem, groteską czy prowokacją po to, aby swój przekaz wyostrzyć. Stąd też nie należy się spodziewać, że nasz spektakl będzie przypowieścią moralizatorską. On będzie stawiał ostre i trudne pytania - powiedział nam Jacek Bunsch, reżyser przedstawienia.



Jolanta Ciosek
Dziennik Polski
19 lutego 2011