Zasady się zmieniły. Teraz najważniejsza jest rozmowa

- Pamiętajmy, że jesteśmy prawdopodobnie największą instytucją artystyczną na terenie północno-wschodniej Polski i najnowocześniejszym centrum życia kulturalnego w tej części Europy. Przyciągamy turystów do Białegostoku i na Podlasie. Dlaczego miasto nie miałoby nas wspierać? - pyta Damian Tanajewski, dyrektor podlaskiej opery.

Czy festiwal Up To Date można porównać do festiwalu "Halfway"?

Damian Tanajewski, dyrektor OiFP: Jedno i drugie wydarzenie buduje pozytywny wizerunek miasta, ma świetną prasę w kraju i zagranicą oraz liczne i wierne grono fanów. Organizatorzy obu festiwali współpracują. Jeden z koncertów Up To Date od 2 lat odbywa się na scenie opery, a Jędrzej Dondziłło od początku Halfwaya współtworzy jego strefę didżejską. Poza tym, te dwa festiwale tworzą dwa zupełnie odmienne światy muzyczne. I bardzo dobrze. Artyści Halfwaya to gwiazdy na miarę Opener'a i Off Festiwalu. Nie tworzymy jednak wielkiego show, przyjęliśmy koncepcję slow-festiwalu, który idealnie wpisuje się w wizerunek Białegostoku jako przyjaznego, gościnnego miasta, określającego się przez kulturę. Występują artyści z najwyższej półki, tej klasy co Emiliana Torrini, My Brightest Diamond czy The Antlers i grają przed publicznością, która ich słucha, a nie przed anonimowym tłumem. Takie porównania festiwali padały na ostatniej sesji rady miejskiej.

Były komentarze, że organizator Up To Date szuka pieniędzy w różnych źródłach, a Pan liczy głównie na miasto. Co Pan na to?

- Halfway to ważne dla nas wydarzenie, ale jedno z wielu. Pamiętajmy, że jesteśmy prawdopodobnie największą instytucją artystyczną na terenie północno-wschodniej Polski i najnowocześniejszym centrum życia kulturalnego w tej części Europy. OiFP łączy w sobie działalność opery, filharmonii i Europejskiego Centrum Sztuki. Budżet opery nie opiera się na dofinansowaniu ze strony miasta, przede wszystkim jest utrzymywany przez zarząd województwa i ministerstwo. Jesteśmy jednak instytucją zarówno regionalną, jak i miejską, kojarzoną z Białymstokiem. Naszą publiczność stanowią przede wszystkim mieszkańcy Białegostoku. W 2014 roku zostaliśmy uznani za jeden z 10 najlepszych produktów turystycznych w Polsce, o czym zadecydowały atrakcyjna oferta kulturalna oraz interesująca, nowoczesna architektura siedziby OiFP. Jesteśmy atrakcją przyciągającą turystów do Białegostoku i na Podlasie. Dlaczego miasto nie miałoby nas wspierać?

Skąd więc taka niechętna postawa radnych miejskich, przede wszystkim z PiS?

- Być może wynikła ona z braku rozmowy. Koniecznie trzeba to nadrobić. Jestem głęboko przekonany, że w spokojnej i rzeczowej rozmowie z radnymi jestem w stanie przekonać ich do większego wsparcia opery. Dlaczego zabrakło dialogu? Procedura do tej pory była taka, że miasto zwracało się do nas z prośbą o przedstawienie szczegółowej oferty wraz z kosztorysem. Ale w tej chwili zmieniły się zasady przepływu informacji i oczywiście zastosujemy się do nich. Na razie pewne jest tylko 300 tys. zł na Halfway, choć prezydent chciał dać 1.8 min zł. Nie ma dotacji na "Zemstę Nietoperza". Czy zobaczymy ją w 2016 roku? Cóż, czuję się zobowiązany wobec naszych widzów do utrzymania tej wysokiej poprzeczki artystycznej, którą ustawiłem na rok 2016 i zrobię wszystko, aby "Zemstę nietoperza" wystawić.

Gdzie Pan będzie szukał pieniędzy na tę premierę? Czy są już prowadzone jakieś rozmowy?

- Prowadzę rozmowy z urzędem marszałkowskim i ministerstwem kultury i staram się pozyskać środki także z innych źródeł. W ubiegłym roku Nordic Culture Fund wsparł Halfway Festiwal, również w tym roku liczymy na współpracę.

Radni zapowiedzieli, że są gotowi rozmawiać o pieniądzach dla OiFP na 2017 rok. Spotka się Pan z radnymi?

- Jestem do dyspozycji. Z rozmów z panem Krzysztofem Stawnickim, przewodniczącym komisji kultury i promocji miasta wynika, że spotkanie takie powinno odbyć się w marcu lub kwietniu. Dialog jest najlepszą formą komunikacji.

Co na pewno zobaczymy w podlaskiej operze w 2016 roku?

- Do końca marca gramy "Upiora w operze", być może jest to ostatnia okazja, żeby zobaczyć ten musical w OiFP, a nawet, przez jakiś czas w ogóle w Polsce. Wraca "Carmen" (kwiecień i paździemik-listopad), "Skrzypek na dachu" (maj-czerwiec), "Czarodziejski flet" (wrzesień-październik). Zobowiązują nas do tego zapisy umów z miastem. Z bajek -"Adonis ma gościa" oraz dwie bajki, które powstaną najprawdopodobniej w kooprodukcji z BTL-em. W czerwcu Halfway Festival. We wrześniu organizujemy Konkurs Młodych Dyrygentów. Następny sezon symfoniczny zaplanuje już nowy kierownik artystyczny, którego poznacie Państwo w styczniu. W grudniu zobaczymy kolejną odsłonę "Dziadka do orzechów". I, mam nadzieję, że "Zemstę nietoperza".



Marta Gawina
Kurier Poranny
23 grudnia 2015