Lalki i ich znakomite metamorfozy
5. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek dla Dorosłych „Metamorfozy Lalek", Białystok 16-24.06.2023To była prawdziwa teatralna uczta. 23 tytuły, w tym 14 zagranych przez zaproszone zespoły, można było obejrzeć podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek dla Dorosłych „Metamorfozy Lalek". W sobotę (24.06) w Białymstoku zakończyła się piąta edycja wydarzenia.
Tegoroczna odsłona imprezy była wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że odbywała się po raz pierwszy od pandemii. Zbiegła się z jubileuszem Białostockiego Teatru Lalek, który w tym roku świętuje 70-lecie. Wydarzenie miało więc jubileuszowy charakter. Dodatkowo odbyła się jej 5. odsłona (w cyklu dwuletnim). W jej programie znalazły sie propozycje teatrów z zagranicy, m.in. z Francji, Holandii, Izraela, Hiszpanii czy Litwy, z kraju, a także prezentacje dokonań BTL – obejrzeć można było m.in. „Zemstę" w reż. Pawła Aignera czy „Hotel Ritz. Musical" w reż. Joanny Drozdy (rozmowy z festiwalowymi gośćmi dowiodły, że te tytuły zrobiły duże wrażenie).
Zdecydowana większość festiwalowych spektakli zaprezentowana została na scenach Białostockiego Teatru Lalek. Kilka prezentacji odbyło się w białostockiej Akademii Teatralnej (m.in. „Night call" Lesii Marii Pasichnyk i Darii Holovchanskiej z Ukrainy czy przeniesiony z pleneru „Kwiat paproci" Teatru Latarnia).
Z perspektywy kobiety
W finałową sobotę (24.06) mogliśmy obejrzeć spektakl „Ostatni taniec Brigitte" hiszpańskiej grupy Zero en Conducta. Festiwalowa publika przyjęła go owacją na stojąco. To pełna zjawiskowej urody tańca, niezwykle plastyczna opowieść o Brigitte – starej kobiecie, która wspomina swoje życie. Chwile pełne uniesień, ale też pełne smutku. Wraca również do dzieciństwa, kiedy marzyła o lataniu. Doskonałe współdziałanie planu żywego i lalkowego, interakcja z widownią i pełna emocji historia – to wszystko sprawiło, że spektakl mógł się podobać.
W programie było też kilka innych przedstawień, które artyści opowiadali z perspektywy kobiety. Otwierający „Dracula – sen Lucy" francuskiej grupy Plexus Polaire to wizualna adaptacja słynnego mitu o Draculi. Reżyser Yngvild Aspeli swobodnie czerpie inspirację z historii Brama Stokera, koncentrując się na kobietach. Spektakl skupia się na doświadczeniu bohaterki Lucy i walce z wewnętrznym demonem, jakim jest Dracula. Spektakl zachwycił warstwą plastyczną – malarską i oniryczną. Plan lalkowy (lalki wielkości postaci ludzkich) doskonale współgrał z planem żywym. Urzekał też klimatem, który udzielił się widzom. Mogli być przerażeni, ale po chwili nawet rozbawieni. Lucy próbuje uwolnić się od prześladowcy, ale z drugiej strony ulega jego uwodzicielskiemu urokowi.
Natomiast główną bohaterką dramatu „Troja. Wojny nie będzie!" Opolskiego Teatru Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki jest Kasandra. Chce opowiedzieć prawdę o wojnie trojańskiej. Tylko kto decyduje, co jest prawdą? Spektakl wykorzystuje współczesne środki wyrazu, co dla widzów, zwłaszcza nie gustujących w mitologii, może być atrakcyjne. Elektroniczna muzyka, maski, hasła „śmierć wrogom ojczyzny", bojówki – sporo tu zaskakujących rozwiązań. Jest też wyraźne nawiązanie do trwającej wciąż wojny w Ukrainie. Można nieco kręcić nosem, że jak na spektakl znajdujący się w programie festiwalu lalkowego, lalek było tu mało (urocze pacynki jako boginie).
Prawdziwym feministycznym manifestem był „Nouveau Fuck" holenderskiej Cat Smits Company. Wykrzyczany, wypowiedziany do mikrofonu, prowokujący, kuszący, z hippisowskim zacięciem dotykał sfer bardzo trudnych i intymnych – samoakceptacja, poniżenie, wykorzystywanie. Po pierwszej kontrowersyjnej scenie artystki proponują opuszczenie sali zdegustowanym widzom, bo „będą miały więcej tego typu fragmentów", ale nikt nie decyduje się na wyjście. Słusznie. Spektakl ma kilka przyciągających uwagę lalek, którym ostateczny kierunek nadał słynny Duda Paiva, a czerwone gadające usta nawiązują do pracy Salvadora Dalego. Okazuje się, że w teatrze lalek dla dorosłych można pokazać nawet gwałt. Mocna i potrzebna propozycja.
Teatr cieni i teatr przedmiotu
Na teatr cieni z kolei postawiła litewska ekipa z Kaunas State Puppet Theatre. „Znikający mali ludzie" to historie kilku rodzin, w których nie brak tak poważnych tematów jak strata czy poważna choroba. Nie jestem pewna, czy twórczość australijskiej pisarki Elizabeth Mary Cummings, którą inspirowane było przedstawienie, była dobrym wyborem dla tego rodzaju projektu. Emocjonalna opowieść należycie nie wybrzmiała, tylko niestety dłużyła się. W finale niewiele ponad półgodzinnego spektaklu aktorzy w kilku filmowych kadrach odsłonili przed widzami tajemnicę teatru cieni. Czasem lepiej pozostawić tę sferę niedopowiedzianą.
Dużo bardziej intrygująco zaprezentowała się grupa TAMTAM objektentheater z Holandii, która przyjechała ze spektaklem „Wspomnienia z przyszłości. Fake news dla Marsa". Potomkowie ekspedycji, która wyruszyła na Marsa w 2050 roku, by założyć tam kolonię, wraca na Ziemię po 200 latach. Planeta jest jednak opuszczona, a baza macierzysta na Marsie czeka na pierwsze zdjęcia. Najlepiej pozytywne. Tylko jak pokazać pozytyw, gdy ich nie ma? Ekipa decyduje się na wysyłanie fałszywych wiadomości. To spektakl, który ma smakowite fragmenty, zapadające w pamięć jak w filmie katastroficznym. Pocztówki z wakacji, stare pudełka, samochodziki, zabawkowe figurki zwierząt, opakowania po lekach, skrzyneczki – „twórcy, budowniczowie i performerzy" wykorzystują całą gamę przedmiotów. Animują je, całość nagrywają, a projekcję puszczają na żywo na ekranie. Doceniam ten projekt za oryginalny, eksperymentalny i zaskakujący charakter oraz precyzyjne wykonanie.
Piotr Sawicki – artysta wszechstronny
W czasie festiwalu uroczyście otwarto Aleję Lalkarzy im. Piotra Sawickiego. Wydarzenie wpisało się w obchody 70-lecia Białostockiego Teatru Lalek.
– Mamy Aleję Lalkarzy im. Piotra Sawickiego. To element obchodów 70-lecia naszego teatru. Nie byłoby tego wydarzenia, gdyby nie determinacja Piotra Sawickiego juniora, syna założyciela tego teatru. I oczywiście nie byłoby tego momentu, gdyby nie przychylność Rady Miasta Białystok i pana prezydenta – mówił w czasie wydarzenia Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek.
Aleja znajduje się przed Białostockim Teatrem Lalek. Z kolei w teatralnym foyer otwarto wystawę „U źródeł" poświęconą założycielowi Białostockiego Teatru Lalek.
– Ideą tej wystawy jest pokazanie Piotra Sawickiego nie tylko jako lalkarza, bo funkcjonuje on jako ten, który w swojej społecznikowskiej pasji i ogromnej sile woli dał podstawy do stworzenia teatru lalek w Białymstoku i ten teatr lalek stworzył – podkreślał podczas otwarcia kurator wystawy Kamil Kopania. – Został później „przygnieciony" osiągnięciami BTL i przez długi czas funkcjonował jako ten społecznik, który miał zacięcie lalkarskie i bardzo dużo dla lalkarzy zrobił. Natomiast trochę pozostawał w cieniu. Chciałem pokazać Piotra Sawickiego z jednej strony jako lalkarza i wszystko to, co po jego działalności jako człowieka teatru pozostało i dodać do tego jak najwięcej. Dodawać było co, bo Piotr Sawicki nie był tylko lalkarzem. On był po prostu wszechstronnym artystą. Mało znajdziemy ludzi teatru, którzy są jednocześnie rzeźbiarzami, malarzami, ludźmi, którzy świetnie pracują aparatem fotograficznym. Piotr Sawicki był po prostu twórcą wszechstronnym. I to trzeba uwypuklić.
Kopania ma nadzieję, że skromna ekspozycja zapowiada coś większego.
– Może znajdzie się stosowna instytucja, która pokaże w pełni dorobek Piotra Sawickiego. Jest jeszcze dużo rzeczy do przedstawienia – zaznaczył.
Piotr Sawicki junior przyznał, że razem z rodziną robił wszystko, by udostępnić jak najwięcej materiałów na temat swojego ojca.
– Ojciec był multinstrumentalistą. Grał na wielu instrumentach i udawało mu się to. Jednak najważniejszym instrumentem był dla niego teatr – podsumował.
Festiwal „Metamorfozy Lalek" od wielu już lat udowadnia, że teatr lalkowy nie jest teatrem tylko dla dzieci. Różne środki ekspresji artystycznej, wiele sposobów wyrazu, zaskakujące pomysły – teatr lalkowy ma wiele propozycji również dla dorosłych. To było 9 intensywnych dni spędzonych w towarzystwie osób głodnych teatru, otwartych na sceniczne rozwiązania i niespodzianki. Prawdziwy kulturalny maraton, który ładuje baterie na nowy teatralny sezon.
Wydarzenie zorganizował Białostocki Teatr Lalek. „Dziennik Teatralny" był patronem medialnym Festiwalu.
Relacja z otwarcia Festiwalu: http://www.dziennikteatralny.pl/artykuly/bialystok-stolica-lalkarstwa.html