Żeby życie brać garściami

Rozmowa z Małgorzatą Warsicką

- Zacznę od tego, że za naszą granicą aktualnie toczy się wojna, która dla nas, w Polsce, także pozostaje wielkim zagrożeniem. Jest to konflikt zbrojny, którego nikt się nie spodziewał; półtora roku temu wydawało się nam przecież, że żyjemy w bardzo spokojnych czasach, a wojna była dla nas czymś abstrakcyjnym. Zakładaliśmy, że problemy geopolityczne w Europie w XXI wieku na pewno byłyby rozwiązywane drogą dyplomatyczną, nie militarną.

Z Małgorzatą Warsicką - reżyserką spektaklu "Kabaret" realizowanego w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej - rozmawia Jan Gruca z Dziennika Teatralnego.

Jan Gruca: Co w „Kabarecie" jest dla ciebie najważniejsze?

Małgorzata Warsicka - Są teksty, które pomimo swojego wieku, pozostają niezwykle aktualne, kiedy przyłoży się je do otaczającej rzeczywistości. W przypadku „Kabaretu" zjawisko to zachodzi na tyle intensywnie, że możesz zobaczyć w nim nie tylko swoje własne odbicie, ale też społeczeństwa, w którym żyjesz. W kontekście tego, o czym „Kabaret" opowiada, naturalnie jest to doświadczenie zatrważające.

Skąd pomysł, że wszystkie postaci i związane z nimi wątki pędzą w stronę danse macabre?

- Jest to kwestia dotycząca bardziej interpretacji, aniżeli pomysłu. Danse macabre przychodzi na myśl mimowolnie, nie tylko kiedy czyta się scenariusz Masteroffa, ale też podczas eksplorowania filmów czy książek na temat tamtych czasów. Analizując scenariusz nie mogłam uciec od wrażenia, że wszystko wtedy było w szalonym pędzie, który ani na chwilę nie pozwalał złapać oddechu. Dlatego w mojej głowie od razu pojawiło się danse macabre; z dzisiejszej perspektywy wiemy, że szaleństwo lat dwudziestych, kulturowy „boom" Berlina oraz rozwój cywilizacyjny paradoksalnie prowadziły ku śmierci. Był to był okres gwałtownego rozwoju ludzkości: pojawiły się zupełnie nowe prądy filozoficzne, w sztuce wytworzyło się wiele niezależnych awangardowych idei, a w samym Berlinie działali między innymi Vladimir Nabokov, Max Reinhardt, Bertolt Brecht, Kurt Weill, czy Otto Dix; nauka weszła na zupełnie nowe tory, pojawił się Einstein, który zrewolucjonizował rozumienie fizyki; pod względem industrialnym i urbanistycznym jeszcze prężniej rozwijały się miasta. Jest to wybuch wielości idei w każdej dziedzinie życia. Pojawia się wtedy również niespotykana dotąd potrzeba wyzwolenia od ugruntowanych norm społecznych.

Skąd takie zjawisko właśnie w Niemczech lat trzydziestych?

- Nie wiem, może była to forma odreagowania niemożliwej do opisania traumy wywołanej I Wojną Światową.

Jakie widzisz podobieństwa między światem „Kabaretu" a naszą rzeczywistością?

- Zacznę od tego, że za naszą granicą aktualnie toczy się wojna, która dla nas, w Polsce, także pozostaje wielkim zagrożeniem. Jest to konflikt zbrojny, którego nikt się nie spodziewał; półtora roku temu wydawało się nam przecież, że żyjemy w bardzo spokojnych czasach, a wojna była dla nas czymś abstrakcyjnym. Zakładaliśmy, że problemy geopolityczne w Europie w XXI wieku na pewno byłyby rozwiązywane drogą dyplomatyczną, nie militarną. Tu właśnie widać wyraźnie podobieństwo między naszymi czasami a latami trzydziestymi. Podczas swojej złotej ery Republika Weimarska doświadczyła wielkiego boomu gospodarczego, Gustav Stresemann, ówczesny minister spraw zagranicznych, prowadził efektywną, w dużej mierze pokojową politykę międzynarodową – za jego kadencji Niemcy podpisały traktaty lokarneńskie czy pakt paryski, który wyrzekał się wojny jako instrumentu polityki międzynarodowej. Wówczas mogło się wydawać, że niemieckie społeczeństwo weszło na spokojną, pacyfistyczną drogę i mało kto zakładał, że w przeciągu następnych kilkunastu lat powtórzy się tragedia wojny światowej. Moim zdaniem podobieństwo jest znaczące, więc można zadać pytanie: czy zatem niczego się nie nauczyliśmy?

A jest coś, co my obecnie odreagowujemy?

- Myślę, że dalej odreagowujemy II Wojnę Światową, która w swojej skali była znacznie bardziej destrukcyjna od swojej poprzedniczki. Mimo że jestem z trzeciego pokolenia powojennego, to wydaje mi się, że tą traumę w jakimś stopniu dziedziczymy. Co więcej, w Polsce od wczesnych lat szkolnych przypomina nam się o tej traumie – jest to nieodłączna część pamięci o klęsce człowieczeństwa.

Wspomniałaś jeszcze o potrzebie wyzwolenia się od norm społecznych. Wszyscy wiemy jak drastycznie wolność została ukrócona przed hitlerowców. Czy w dzisiejszych czasach grozi nam podobne zjawisko?

- Nasze społeczeństwo doświadczyło znacznej swobody dopiero nieco ponad 30 lat temu, po upadku systemu komunistycznego. Niestety, patrząc na to, jak postępuje nasza władza i jakie ugrupowania w Polsce znacząco zyskują na popularności, można chyba stwierdzić, że wolność nie jest zjawiskiem pożądanym; o wolność trzeba walczyć przez długie lata, a utracić ją można w przeciągu chwili.

Pomówmy teraz o postaciach musicalu. Aspekt psychologiczny „Kabaretu" jest dla ciebie równie ważny, co historyczno-społeczny. W jakiej kondycji są bohaterowie?

- Dla wszystkich postaci niesłychanie ważnym jest, by chwytać życie pełnymi garściami, co przekłada się też na łaknienie niekończącej się zabawy. Mówimy o erze rozkwitającego jazzu, popularyzacji narkotyków i gwałtownym wyzwoleniu seksualności. Są to rzeczy niezwykle atrakcyjne dla dwójki głównych bohaterów, Sally Bowles i Cliffa Bradshawa. Między innymi z powodu odczuwanej przez nich potrzeby intensywnego, beztroskiego życia nie dostrzegają oni zagrożenia ze strony nazizmu, który po cichu wślizguje w rzeczywistość, w której żyją. Po cichu, ponieważ początkowo NSDAP była małą partia, która dopiero w obliczu kryzysu ekonomicznego wskoczyła na 18 procent poparcia, a dwa lata później była już największą siłą polityczną w Reichstagu. Podobnie Fräulein Schneider i Herr Schultz nie zauważają, co zaczyna się dziać na ulicach w Berlina, gdyż także oni zajęci są swoimi sprawami – nie tylko ich kwitnącą miłością, ale przede wszystkim próbą przeżycia trudnych lat kryzysu.

Co natomiast możesz powiedzieć o Fräulein Kost i Ernście Ludwigu?

- Jest to intrygujące spojrzenie na ludzi, którzy właśnie ulegają nacjonalizacji i radykalizacji. Bo mimo wszystko raczej nie spodziewamy się, że dla nich partia nazistowska odegra tak ważną rolę i jawić się będzie jako sposób rozwiązania problemów. Mamy tu do czynienia z prostytutką i szemranym szmuglerem o skrytych aspiracjach. Są to oportuniści chcący się wzbogacić, nie idealiści ślepo wierzący w wyższość rasy niemieckiej. Nie jest to wpisane dosłownie w tekst, lecz tak to interpretujemy. O tym także jest nasze tłumaczenie „Money, Money".

Dlaczego w spektaklu pojawia się dwóch, a nie jeden Mistrz Ceremonii?

- Według mojej interpretacji wszystkie postaci Kabaretu są swoimi lustrzanymi odbiciami – na przykład Kost i Schneider są dwiema stronami tej samej monety: to, co u jednej jest świadome, u drugiej funkcjonuje w podświadomości i vice versa. Podobna rzecz zachodzi między Sally i Cliffem. Odpowiada to jungowskiej zasadzie persony i cienia, która z punktu widzenia psychologii w teatrze jest dla mnie ważna. Stąd wzięło się rozbicie Mistrza na dwóch aktorów.

Jaką rolę w pracy nad spektaklem miały film Boba Fosse'a i powieść „Pożegnanie z Berlinem" Christophera Isherwooda?

- Naturalnie odegrały one dużą rolę. Należy zaznaczyć, że zarówno film jak i tekst Masteroffa bazują na książce Isherwooda, natomiast zupełnie inaczej prowadzą one narracje i skupiają się na innych aspektach. Dla mnie dzieło Isherwooda było przede wszystkim bardzo przydatnym źródłem informacji na temat atmosfery międzywojennego Berlina, ponieważ autor opisywał tam tak naprawdę swoje doświadczenia i wspomnienia związane z tym okresem jak i samym miastem. Film z kolei, chociaż jest innym medium korzystającym z zupełnie różnych środków, pozostaje niezwykle wpływowy. W przypadku naszej obsady, wszyscy film Fosse'a widzieli; rzutowało to na sposób pracy aktorów nad tym materiałem, ponieważ od pewnych elementów trudno było się nam oderwać. Stanowiło to pewnego rodzaju wyzwanie, z którym jako twórcy musieliśmy się kreatywnie zmierzyć.

Skoro o wyzwaniu mowa, powiedz jeszcze na koniec, jakie są trudności w reżyserowaniu hitu tej miary, co „Kabaret"?

- Przede wszystkim problem polega na tym, że poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko przez film, który wszyscy znają i kochają. Jako twórcy aspirujemy oczywiście, żeby do tej poprzeczki doskoczyć, mimo że – tak jak wspominałam – scenariusz teatralny jest zupełnie inny od filmowego. Drugą rzeczą jest chęć odkrycia czegoś nowego w tekście, w którym wydawałoby się wszystko zostało już powiedziane, zachowując jednocześnie rzeczy niewymagające ingerencji ze strony reżysera. Nie jest to oczywiście niewykonalne, ale biorąc pod uwagę oczekiwania widzów, jest wymagające.

 

Jan Gruca
Dziennik Teatralny
7 października 2023
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Bieg po linie
Wydawnictwo MANDO
Maria Malatyńska, Jerzy Stuhr

Trailer tygodnia